Żarłak napisał(a): Wręcz przeciwnie. Smok już skrytykował ten zakup, tyle że dwa i pół roku temu.![]()
https://ateista.pl/showthread.php?tid=12...#pid653610
https://silyzbrojne.plportal.pl/artykuly...taki-drogi
A dlaczego AW101 będzie taka droga?
Walcie się nauczyciele! Teraz dajemy podwyżkę funkcjonariuszom skarbówki.
Cytat:Podwyżki w skarbówce. Setki milionów dla urzędników celno-skarbowych
W tym roku 400 milionów złotych, a w ciągu trzech kolejnych lat jeszcze 900. Tyle dodatkowych pieniędzy ma trafić do urzędników celno-skarbowych. Dodatkowo mogą liczyć na wart miliard złotych nowy sprzęt i samochody.
To już jednak przesłość, ponieważ pracownicy podlegli pod Ministerstwo Finansów mogą już w tym roku liczyć na spore podwyżki. Do grudnia ma zostać rozdysponowane 400 mln zł, co przełoży się na średnio 650 zł brutto podwyżki na urzędnika celno-skarbowego (zarobki w aparacie skarbowym to teraz 5,2 tys. zł brutto).
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomos...69372.html
Cytat:PiS kpił z ceny caracali. Kupił śmigłowce dużo drożej
Cztery lata temu PiS zarzucał poprzednikom chęć kupna „najdroższych śmigłowców świata”. W piątek MON zatwierdził zakup śmigłowców za prawie dwukrotnie wyższą cenę.
Psioczyć na cenę śmigłowca AW101 to jak mieć pretensje o cenę mercedesa klasy S. Duże to, bogato wyposażone, wygodne w użyciu i wymagające pieczołowitej eksploatacji – musi być drogie i kropka. Zwłaszcza jeżeli zamawia się małą flotę, liczoną w czterech sztukach, w nietypowej konfiguracji, do zwalczania okrętów podwodnych i działań poszukiwawczo-ratowniczych, którą dla tych kilku sztuk trzeba specjalnie opracować. Nie ma jak rozłożyć kosztów, nie ma gdzie ich schować, by nie raziły.
Dlatego „średnio za sztukę” wychodzi 412 mln zł, a cały kontrakt podpisany przez MON z włoską grupą Leonardo (do której należy WSK PZL-Świdnik) ma wartość 1,65 mld zł brutto. Można odetchnąć, że to wartość z podatkiem, choć to nie rozwiewa wszystkich wątpliwości.
W odpowiedziach na pytania (Twitter to w tej chwili główny sposób „rozmowy” MON z dziennikarzami) oficjalny profil ministerstwa wyjaśniał, że „mówimy o jednostkowej cenie samego śmigłowca w wersji ZOP”, ale w końcu zdawał się zamykać dyskusję: „Pozyskane śmigłowce AW101 będą uzbrojone, szczegółowe informacje dotyczące wyposażenia stanowią informację niejawną i podlegają ustawowej ochronie”.
Wieczorem, kiedy wątpliwości co do kształtu umowy zaczęły zgłaszać już dziesiątki osób, ministerstwo zapewniło, że „umowa obejmuje PEŁNE WYPOSAŻENIE do zwalczania okrętów podwodnych, a maszyny są W PEŁNI GOTOWE do prowadzenia misji CSAR. Kupiliśmy kompletne śmigłowce, które nie potrzebują dozbrajania” (pisownia oryginalna). Nadal nie jest znana lista wyposażenia, która pomogłaby ustalić, co dla MON jest wyposażeniem pełnym.
Bo jeśli cena miałaby nie obejmować opuszczanego do wody sonaru, montowanego pod kadłubem radaru, pław hydroakustycznych czy torped, trzeba będzie wyłożyć dodatkowe setki milionów złotych. Gdyby wcale tych elementów nie zamówiono, śmigłowce nie byłyby w stanie wykonywać misji ZOP.
Przy okazji podpisania umowy na maszyny tak bardzo potrzebne morskim lotnikom trzeba przypomnieć, że jest ona kolejnym efektem skasowania przez rząd PiS zamówienia na śmigłowce zbudowane na wspólnej platformie H225M Caracal. Kontrakt, który uwzględniał pięć wyspecjalizowanych typów maszyn, w tym osiem śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych i sześć przewidzianych dla marynarki wojennej śmigłowców bojowego poszukiwania i ratownictwa, został anulowany z powodu nieuzgodnienia porozumienia offsetowego w październiku 2016 r.
Za wszystkie 50 sztuk Polska miała zapłacić 13,4 mld zł brutto, czyli „średnio za sztukę” 268 mln zł. Dla polityków PiS była to suma szokująca – padały sformułowania o najdroższym śmigłowcu świata, marnowaniu publicznych pieniędzy czy korupcyjnym układzie mającym łączyć wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej z zamówieniem francuskich śmigłowców.
Zaoferowany przez Airbusa pakiet offsetowy oraz współpracy przemysłowej, przewidujący m.in. uruchomienie zakładów produkcyjnych w Łodzi i Dęblinie, okazał się dla nowego rządu nieprzekonujący. W Polsce miało już nie być miejsca dla trzeciego producenta śmigłowców – poza Leonardo, właścicielem PZL-Świdnik i Lockheedem, właścicielem PZL-Mielec.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka...ead?src=mt
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

