Ale jako niewierzący nie mam dysonansu poznawczego, np. miłosierny Bóg, a na świecie tyle zła.
Nie zastanawiam się też czy jak przyśni mi się zbereźny sen, to mam grzech itp.
Tego typu dylematy, są codziennością wśród katolików. Wystarczy poczytać fora.
Chyba, że ktoś nie jest myślącym człowiekiem, tacy to nie mają w ogóle dylematów, ani dysonansów poznawczych.
Nie zastanawiam się też czy jak przyśni mi się zbereźny sen, to mam grzech itp.
Tego typu dylematy, są codziennością wśród katolików. Wystarczy poczytać fora.
Chyba, że ktoś nie jest myślącym człowiekiem, tacy to nie mają w ogóle dylematów, ani dysonansów poznawczych.

