ErgoProxy napisał(a): Bo on tyle rozumie i akceptuje z kroku (2), że rachunek daje te same wyniki, niezależnie kto kogo do czego natycha. Natomiast z kroku (1
No cóż. Niewiele rozumiesz nie tylko z "psychologii" (Twoje rozważania na temat moich intencji), ale nawet z "rachunków", które są Twoim bożkiem. Rachunek też zależy od tego kto daje natchnienie. Ponieważ wyniki są tylko takie na jakich założeniach oparty jest rachunek. A założenia są to tezy przyjmowane bez dowodu, czyli na wiarę (że jest tak jak w założeniu). Np. Eratostenes (podobno on? o ile taki istniał i o ile to on?) uroił sobie "kulę ziemską" i "wyliczył promień tej (urojonej) kuli", bo miał taką wiarę, takie założenia sobie przyjął: 1. ziemia jest kulą o promieniu r 2. słońce jest jakimś ciałem, gdzieś daleko daleko 3. słońce jest na tyle daleko, że promienie słońca dochodzące na ziemię można bez istotnego błędu traktować jako jak promienie równoległe (dla całej ziemi). 4 promienie światła od słońca do obserwatora na ziemi biegną po prostych, po drodze nie ma żadnych efektów optycznych (Jest bardzo prawdopodobne, że Eratostenes nie pomyślał o zwrocie "efekty optyczne", ponieważ wtedy optyka zdaje się nie istniała. W każdym razie na pewno przyjął prostoliniowy tor promienia od słońca do oka człowieka na ziemi). Żadnego z tych założeń nie dało się udowodnić w czasach Eratostenesa. Żadnego z nich nie udowodniono do dziś! Na tym więc opiera się wasze kuloziemstwo, na tych założeniach, takiej wierze.
Wasza naukowa religia, "religia wzorów i liczb" również opiera się na wierze. Niestety wy najczęściej tego nie rozumiecie.
Jest oczywistym, że założenia na których oparł się Eratostenes (przynajmniej jedno z nich) muszą pochodzić od diabła. Bo gdyby pochodziły od Boga, to byłyby prawdziwe (Bóg nie daje fałszywych natchnień, nie podsuwa fałszywych założeń), zgodne z prawdą. Wtedy jednak obserwacje powierzchni ziemi potwierdzałyby geometrię sfery o promieniu ok. 6371-6378 km. A nie potwierdzają.
Tak więc, jak widzisz nawet religia rachunków i wzorów również opiera się na wierze. Jak wszystko co człowiek tworzy.
Cytat:adresat naszych modłów notorycznie składa nam "idealne symulatory krzywego nad płaskim",
Procesy przypadkowe nie generują, tym bardziej regularnie i powtarzalnie precyzyjnych symulatorów optycznych. Natura niczego więc wam systematycznie nie składa. Widać niezgodnie z "kulą ziemską", a zgodnie z płaską ziemią ponieważ ziemia po prostu najpewniej jest idealnie płaska. To Fizyk, kombinując z gradientami temperatur składa wam w swoim symulatorze i mami was w ten sposób, że nawet wierzycie iż "natura potrafi tak samo z przypadku składać w powietrzu, i to regularnie i powtarzalnie, odpowiednio dobierając gradienty, że zawsze są tylko dwie możliwości: albo widać silne efekty optyczne- odbicia , spłaszczenia, albo widać w dobrej zgodności z płaską ziemią". No cóż, jeśli wierzycie, że natura jest tak samo rozumna jak Fizyk i potrafi systematycznie tak dobierać przypadkowe gradienty, by zawsze symulować płaską ziemię, to cóż ja wam na to mogę poradzić ? Przecież nic. Każdy wierzy w to w co chce wierzyć. Kto chce wierzyć w głupstwa, ten wierzy.
Cytat:A to jest cios w samo serce jego światopoglądu, tj. w nadzieję, że kiedyś będzie z łaski Bożej żył wiecznie i że się wtedy na nas za wszystkie swoje upokorzenia odegra
No cóż, gdybym tak myślał, to zmierzałbym tam gdzie wy zmierzacie, czyli do piekła. Jako katolik rozumiem, że chęć "odegrania się na kimś" to prosta droga do piekła. Mnie jest was żal, bo jesteście nieszczęśnikami. I nie chodzi tu o kwestię kształtu ziemi, bo to kwestia mało istotna w ostatecznym rozrachunku, ale o to, że nie wierzycie w Boga. Jeśli się nie nawrócicie i umrzecie w takiej niewierze, to potępicie się i będziecie się na Wieczność smażyć w piekle. Ale każdy człowiek tak oczywiście będzie miał jak sam sobie wybierze swoją wiarą. I to jest sprawiedliwe. Bo nie ma niesprawiedliwości wtedy gdy każdy ma tak, jak sam sobie z wolnej woli wybrał. Oczywiście szaleńca zawsze jest żal. No ale cóż można mu poradzić? Jak można mu pomóc ? Co jeszcze można dla niego zrobić, oprócz pokazywania i mówienia mu prawdy ?
Cytat:Naukowo można obalić poszczególne twierdzenia religii na temat świata i wten sposób podważać prawdziwość "słów Bożych", ale nie można orzec nic na temat istnienia Boga - stwórcy świata, lub na temat życia po śmierci.Tak? Co Ty nie powiesz ? A któreż to Słowo Boże "obaliła nauka" ?
Ale przy okazji wychodzi czym jest ta cała "nauka". Jest to religia wymyślona przez wrogów Boga, do walki z Bogiem. Mozna powiedzieć religia liczb i wzorów, religia kosmiczna. Wymyślono zestaw rozbudowanych opowieści o wielkich rzeczach ("kosmosie") i o nieznanym, niemożliwym do zbadania i zobaczenia ("cząstki elementarne, początek świata) i nazwano to "nauką". Wszystko po by walczyć z Bogiem. Osiągnięto nawet duże sukcesy, bo te opowieści jawią się jako bardzo prawdopodobne (każde skuteczne kłamstwo takie musi być- już to tłumaczyłem). Ale pech, okazuje się że jest jednak tak jak Bóg objawił, że na przykład ziemia nie jest "kulą", a nad głowami mamy sklepienie twarde jak metal, wypolerowane jak lustro metalu. I to jest właśnie ból dla tych, którzy propagowali "naukę". Dlatego właśnie oni ukrywają prawdę o kształcie ziemi, o sklepieniu i o innych rzeczach. Bo przecież nie są durniami i dobrze rozumieją, że ujawnienie tej prawdy oznacza wielki powrót ludzkości do Boga, a tego przecież nie chcą.
