Maciej1 napisał(a):Niewiele rozumiesz nie tylko z "psychologii" (Twoje rozważania na temat moich intencji), ale nawet z "rachunków", które są Twoim bożkiem.A faktycznie, bez bicia się przyznaję, sądziłem że gadka-szmatka o tym wszechspisku od cesarskich Chin po Egipt faraonów jest właśnie gadką-szmatką. Ale skoro nie, to z tego wynika, że Maciej nam naprawdę mocno w tego diabła wierzy, że on włada caluteńką ludzkością od pradziejów. A równocześnie....
Maciej1 napisał(a):Procesy przypadkowe nie generują, tym bardziej regularnie i powtarzalnie precyzyjnych symulatorów optycznych. Natura niczego więc wam systematycznie nie składa....nie potrafi rozpoznać, kiedy o diable mowa. Bo, proszę Macieja, geodeci naprawdę nie kłamią, kiedy im wychodzi z pomiarów powierzchni Ziemi, że ona jest kulą. Naprawdę, rachunek na pomierzonych przez nich liczbach zgadza się tylko i wyłącznie przy założeniu kulistej Ziemi, a przy założeniu powierzchni płaskiej - ni cholery. Dlatego napisałem, że diabeł nam notorycznie składa w atmosferze symulatory optyczne, na co Bóg widocznie poradzić nic nie może, bo jest to jedyny sensowny wniosek z całego tego pasztetu. I dlatego próżna jest twoja wiara w Boga, Macieju.
Co prawda - wróć, to też jest beze sęsu. Generalnie płaskoziemstwo jest beze sęsu, bo od czasów Eratostenesa nagromadziliśmy furę danych liczbowych, przyrządy pomiarowe też mamy jakby odrobinę precyzyjniejsze. I naprawdę, twierdzenie że wszyscy naukowcy na studiach uczą studentów, jak skutecznie kłamać i nie dać się przyłapać, i że dodatkowo od stuleci żaden z tych studentów po oblaniu roku i wyrzuceniu ze studiów nie zaczął jeszcze publicznie głosić prawdy, dowodzi... no właśnie, niech nas Maciej oświeci, jak to jest możliwe psychologicznie.
