Vanat napisał(a):Maciej1 napisał(a): Otóż zakładając nieistotne od prostoliniowego toru odchylenia promienia światła, a tak mogę założyć, bo wtedy wiał solidny suchy wiatr (tam z reguły tak wieje) i różnice wysokości fotografowanych obiektów nie są wielkie od razu widzimy rażące niezgodności z modelem "kuli o promieniu ok. 6371-6378 km".Ale kogo obchodzi niezgodność z modelem ziemi kuli, skoro wszyscy twoi adwersarze są zgodni że jedyny sensowny model to model ziemi kuli z uwzględnieniem refrakcji wynikłe z gradientu ciśnienia powietrza spowodowanego grawitacją. Pokaz wreszcie jakieś zdjęcie niezgodne z tym modelem!
Jak można pomóc człowiekowi, który chce wierzyć w oczywiste głupstwa, czyli np. w to, ze "refrakcja z przypadku tak dobiera gradienty w powietrzu, ze z zasady symuluje z 'ziemi-kuli' widok jak na płaskiej ziemi, przy torze promienia zbliżonym do prostoliniowego" (obserwacje z głębią) ?
No, ciężko jest pomóc szaleńcowi. Ale warto próbować. Próby oczywiście polegać muszą na pokazywaniu kolejnych faktów.
Polecam wsiąść w samolot i obserwować z wysokości przelotowej (zwykle 10-12.5km) zachód słońca oraz to co można zobaczyć około zachodu słońca (oświetlenie chmur - jak tłumaczyłem). Oswietlenie chmur- to jest nawet lepsze. Bo tu trzeba tylko złapać chwilę, gdy słońce jeszcze świeci nad poziomem, a leżące poniżej (kilka km) chmury nie są oświetlone. To bardzo łatwe. Wiem z doświadczenia. Bardzo łatwo jest ustalić, czy słońce świeci nad, czy pod poziomem. Nie trzeba mierzyć ile stopni dokładnie nad poziomem, by to ustalić. Poziom wody w butelce w zupełności pozwoli ustalić, ale można też oczywiście posłużyć się poziomicą, nawet wyszukaną. Proszę zobaczyć i proszę podziwiać, jak "również i na tej wysokości refrakcja z zasady tak kombinuje by na widoku było niezgodnie z modelem kulistym, oficjalnym, a zgodnie z ziemią płaską".
Można też zwrócić uwagę na sprzeczności wypowiadane przez szaleńca. Np. twierdzi szaleniec, że "statki znikają pod horyzontem" oraz jednocześnie akceptuje fakt, że "jednak refrakcja wynikła z 'grawitacji' podciąga tak by z reguły upodabniało się do widoku jak na płaskim, przy prostoliniowym torze promienia".
Różnie można. Można jeszcze polecić nie zawracać sobie głowy modelem refrakcji tylko po prostu mierzyć refrakcję co kawałek (np. co kilometr) a potem zobaczyć obraz całościowy i wyciągnąć wnioski. Ale ten sposób bardziej pracochłonny i w sumie trudniejszy, niż ten z samolotem.
Tylko czy przekonanie szaleńca jest możliwe ? Chyba raczej nie, nieprawdaż ? Jeśli komuś wyprano rozum, to taki ktoś w większości przypadków jest stracony. Nawrócenia, zmiana sposobu myślenia i wybudzenia zdarzają się, ale są wyjątkami, potwierdzającymi regułę.
Z wyznawcami kuloziemstwa nie ma rozmowy, podobnie jak z wyznawcami Jarosława Kaczyńskiego. Są całkowicie odporni na fakty i logiczne argumenty.
Co mogłoby wyleczyć wyznawcę kuloziemstwa ? No może to, gdyby gwiazdy spadły z nieba na ziemię ? Tak się oczywiście stanie. Bo to Pan Bóg zapowiedział, że trzecia część gwiazd nieba spadnie na ziemię. Tylko czy to przekona kuloziemcę ? A co jeśli pojawią się "naukowe objaśnienia" , oparte jednak na "kuli ziemskiej", "wyjaśnienia" tego co się stało ?
Jak więc widać kwestia zmiany sposobu myślenia człowieka, czyli nawrócenia (bo nawrócenie to radykalna zmiana sposobu myślenia)= Wielka Tajemnica natury człowieka. Jeżeli nawet Bóg ma problem z dotarciem do duszy zatwardzialca (z całą pewnością niektórzy będą potępieni), to nie można się spodziewać, że człowiek przekona człowieka.
Wiele razy z ludźmi rozmawiałem i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się bym kogoś przekonał. Ponieważ jestem człowiekiem rozumnym (tzn. za takiego się uważam, bo któż dobrze oceni samego siebie? kto jest dobrym sędzią swojej sprawy ?), to polegam na empirii, doświadczeniu. Doświadczenie nauczyło mnie: dyskusje z reguły do niczego sensownego nie prowadzą. Lecz każda ze stron okopuje się na swojej pozycji. Stąd np. nie rozumiem dlaczego we współczesnym świecie jest taka moda na "dialog", by ze wszystkimi "dialogować" ? "Dialogi"- wiem z doświadczenia- w większości przypadków są bezowocną stratą czasu.
Czemu więc ja tutaj piszę ? Może nie jestem jednak taki rozumny jak mi się wydaje? Ale mam jedno usprawiedliwienie: bo lubię. Lubię pisać prawdę, to do czego jestem przekonany, to w co wierzę.
