ErgoProxy napisał(a): Trochę zabawne, że pisze to ktoś o takiej ksywie. W Kobierzynie dali mi kiedyś szprycę, po której pozostało ciało, wszelkie opowieści, myśli i emocje (tzw. umysł) i tylko świadomego ducha nie było. Co ciekawe, jak wiem z relacji współpacjentów, byłem wtedy odważniejszy i charakterniejszy, niż po ponownym włączeniu się świadomości.
To nie znaczy, że ducha nie było, tylko że twoje przeżycia nie zapisały się w twojej pamięci. Każdy może taki efekt uzyskać i bez szprycy, jak się urwie film po ubzdryngoleniu. Utrata pamięci nie jest jednoznaczna z utratą ducha.

