Ostatnio znalazłem takie coś
https://www.focus.pl/artykul/10-dowodow-...ska?page=6
Tak się właśnie kłamie i pierze ludziom mózgi.
Większość z tych "10 dowodów"- czysta niedorzeczność ("dowody" ze świateł nieznanego nieba).
Te, które są do rzeczy- kłamliwe.
Np. nr2- dorzeczny, ale kłamliwy. Statki nie znikają "pod horyzont". Co Fizyk powoli tutaj potwierdza, nie mówiąc tego wprost, utrzymując tezę, że z powodu "dużych gradientów nadwodnych refrakcja nad wodą zawsze mocno podciąga w górę". Zachęcam do sprawdzania samemu: statki pod horyzontem nie znikają. Lecz "rozmywają się", tj. blakną w mgiełce i/lub są "zjadane przez refrakcję" (spłaszczenia/odbicia).
Nr 6 Jeśli spojrzysz w okno lecąc przez Atlantyk przez większość czasu będziesz mógł dostrzec krzywiznę Ziemi na linii horyzontu.
Kłamstwo. Wielokrotnie latam nad Atlantykiem. Najczęściej widać chmury. Jeśli chmur nie ma, na dużych wysokościach błękit nieba zlewa się z błękitem wody- nawet trudno powiedzieć gdzie jest horyzont. Nad lądem, jeśli chmur nie ma- nigdy żadnej "krzywizny" nie widziałem. Czyste kłamstwo.
[Zresztą kwestia "krzywizny horyzontu" sama w sobie jest ciekawa, bo taka krzywizna może wynikać z kwestii widoczności i oświetlenia. Ja jednak nigdy "krzywizny" nie widziałem]. Bardziej niż "krzywiznę" horyzontu powinno być widać sferyczność powierzchni- kiedyś tłumaczyłem, ale tego też nie widać.
Reszta "dowodów"- niedorzeczności.
Najlepsze to nr 10: uwierz obrazkom NASA. To jeśli tak, to czemu mam nie wierzyć w to, że "Gravity" kręcono w kosmosie ? Sam byłem w Houston, w Space Centre i widziałem w tym "center" manekina obracającego się w powietrzu na różne strony zupełnie tak samo jak stanie "nieważkości". Żadnych tricków moje oko nie dostrzegło. Też mam wierzyć, że manekin był "w nieważkości" ?
Kwestia "lotek"- bez znaczenia. Nie zamierzam tego kontynuować. Czy to lotka, czy hamulec, czy jest wychylona w dół, czy w górę- zero znaczenia dla całej sprawy.
W sumie nie wiem.
1. Zakładając, że Twój model refrakcji jest prawdziwy.
2. Czyli w imię swego modelu na pewno zaprzeczyłeś co najmniej makro-rzeczywistości: patrz doświadczenie z promieniem światła i rozpuszczoną solą w wodzie przed i po mieszaniu łyżeczką.
3. Polecam także ponowne obejrzenie filmiku z pewną obserwacją nadwodną: tego samego obiektu, gdy wiało i gdy nie wiało. Spłaszczenie jest większe- gdy nie wiało. Musisz zatem utrzymywać tezę "większe spłaszczenie- mniejsza refrakcja" (skoro -według Ciebie- "mieszanie prowadzi do większej refrakcji")/ Lecz ta teza jest jawnie absurdalna: im większe n względne- tym większe spłaszczenia. Oczywistość. A to n względne decyduje o wielkości refrakcji. Im większe n względne- tym większe gradienty/warstwowość- tym większa refrakcja.
Wiem, wiem. U was "wszystko dobrze poznane". Nawet "czarne dziury" (których nie ma).
A czy to moja wina, że niemal cała nauka jest fałszywa, daleka od doskonałości ? Ja wiem, to was najbardziej boli: inny kształt ziemi- to zawalenie się wielu dziedzin nauki. No ale co z tego ?
Powiem takie zdania:
1. Wolę negować ludzką naukę, niż rzeczywistość.
2. Nie mam wyjścia. Jeśli widziałem słońce na wysokości 12 km zachodzące w poziomie, oświetlenie chmur- jak opisuję. I tak kilka razy. Plus jeśli widzę: obserwacje powierzchni ziemi- jak pokazuję i opisuję, to nie mam wyjścia. Muszę negować naukę: patrz punkt 1.
3. Widzisz- ja też wierzyłem w kulę ziemską, w całą naukę. Zresztą już to napisałem: do 50 roku zycia. Teraz już nie mogę: patrz punkty powyższe.
4. Wiem, że Ciebie widoki nadwodne nie przekonają (choć to dziwne? bo upieranie się, że różne warunki atmosferyczne zawsze prowadzą (przy mieszaniu ośrodka) do takich samych zestawów czynników refrakcyjnych, takiej samej refrakcji- jest dziwne i niezrozumiałe)- ufiksowałeś się na fałszywym modelu refrakcji, nie rozumiesz wagi obserwacji z głębią. Ale wsiądź w samolot i zaplanuj oglądanie zachodu słońca. Może się wyleczysz z bezkrytycznej czci dla nauki ?
No nie mogę. Przykro mi, nie mogę. Widziałem w samolocie tak, jak widziałem (plus inne rzeczy- patrz moja dokumentacja). Próby przekonania mnie, że "dramatycznie trudno zmierzyć w samolocie poziom z dokładnością choćby do 1 stopnia"- skazane na niepowodzenie. Gdyż właśnie wiele razy mierzyłem i nadal będę mierzył. Bo to bardzo łatwe. Przetestuj w domu. Wyciągnięta ręka, oko i szklana z wodą- dają dokładność poziomu z błędem mniejszym, niż 1 stopień ( de facto jeszcze mniejszym). A są lepsze przyrządy (zresztą zawsze sprawdzam "wodę" z poziomicą, a poziomicę z poziomicą elektroniczną- praktycznie żadne rozbieżności)
https://www.focus.pl/artykul/10-dowodow-...ska?page=6
Tak się właśnie kłamie i pierze ludziom mózgi.
Większość z tych "10 dowodów"- czysta niedorzeczność ("dowody" ze świateł nieznanego nieba).
Te, które są do rzeczy- kłamliwe.
Np. nr2- dorzeczny, ale kłamliwy. Statki nie znikają "pod horyzont". Co Fizyk powoli tutaj potwierdza, nie mówiąc tego wprost, utrzymując tezę, że z powodu "dużych gradientów nadwodnych refrakcja nad wodą zawsze mocno podciąga w górę". Zachęcam do sprawdzania samemu: statki pod horyzontem nie znikają. Lecz "rozmywają się", tj. blakną w mgiełce i/lub są "zjadane przez refrakcję" (spłaszczenia/odbicia).
Nr 6 Jeśli spojrzysz w okno lecąc przez Atlantyk przez większość czasu będziesz mógł dostrzec krzywiznę Ziemi na linii horyzontu.
Kłamstwo. Wielokrotnie latam nad Atlantykiem. Najczęściej widać chmury. Jeśli chmur nie ma, na dużych wysokościach błękit nieba zlewa się z błękitem wody- nawet trudno powiedzieć gdzie jest horyzont. Nad lądem, jeśli chmur nie ma- nigdy żadnej "krzywizny" nie widziałem. Czyste kłamstwo.
[Zresztą kwestia "krzywizny horyzontu" sama w sobie jest ciekawa, bo taka krzywizna może wynikać z kwestii widoczności i oświetlenia. Ja jednak nigdy "krzywizny" nie widziałem]. Bardziej niż "krzywiznę" horyzontu powinno być widać sferyczność powierzchni- kiedyś tłumaczyłem, ale tego też nie widać.
Reszta "dowodów"- niedorzeczności.
Najlepsze to nr 10: uwierz obrazkom NASA. To jeśli tak, to czemu mam nie wierzyć w to, że "Gravity" kręcono w kosmosie ? Sam byłem w Houston, w Space Centre i widziałem w tym "center" manekina obracającego się w powietrzu na różne strony zupełnie tak samo jak stanie "nieważkości". Żadnych tricków moje oko nie dostrzegło. Też mam wierzyć, że manekin był "w nieważkości" ?
Fizyk napisał(a): Mówisz albo o klapach, albo o hamulcach aerodynamicznych. Nie o lotkach. (I tak, w większych samolotach hamulce aerodynamiczne wychylają się też podczas skrętów - żeby wspomóc lotkę i bardziej zmniejszyć siłę nośną na jednym skrzydle).
Kwestia "lotek"- bez znaczenia. Nie zamierzam tego kontynuować. Czy to lotka, czy hamulec, czy jest wychylona w dół, czy w górę- zero znaczenia dla całej sprawy.
Cytat:A wiesz np. to, że samolot leci zawsze z dziobem nieco zadartym do góry?
Cytat:Tak, wyobraź sobie, że wiem. A wiesz, czemu?
W sumie nie wiem.
Cytat:Gradient zerowy, to refrakcja większa niż przy typowym, niewielkim ujemnym gradiencie. Więc znowu wtopa.
1. Zakładając, że Twój model refrakcji jest prawdziwy.
2. Czyli w imię swego modelu na pewno zaprzeczyłeś co najmniej makro-rzeczywistości: patrz doświadczenie z promieniem światła i rozpuszczoną solą w wodzie przed i po mieszaniu łyżeczką.
3. Polecam także ponowne obejrzenie filmiku z pewną obserwacją nadwodną: tego samego obiektu, gdy wiało i gdy nie wiało. Spłaszczenie jest większe- gdy nie wiało. Musisz zatem utrzymywać tezę "większe spłaszczenie- mniejsza refrakcja" (skoro -według Ciebie- "mieszanie prowadzi do większej refrakcji")/ Lecz ta teza jest jawnie absurdalna: im większe n względne- tym większe spłaszczenia. Oczywistość. A to n względne decyduje o wielkości refrakcji. Im większe n względne- tym większe gradienty/warstwowość- tym większa refrakcja.
Cytat:Ogólnie refrakcja to dobrze poznane zjawisko.
Wiem, wiem. U was "wszystko dobrze poznane". Nawet "czarne dziury" (których nie ma).
Cytat:Twoja negacja tego faktu to tylko przejaw innego dobrze poznanego zjawiska - że kiedy zanegujesz jeden fakt, musisz negować kolejne, bo różne fakty są powiązane ze sobą na różne sposoby i inaczej cała misterna konstrukcja fałszywego światopoglądu legnie w gruzach.
A czy to moja wina, że niemal cała nauka jest fałszywa, daleka od doskonałości ? Ja wiem, to was najbardziej boli: inny kształt ziemi- to zawalenie się wielu dziedzin nauki. No ale co z tego ?
Powiem takie zdania:
1. Wolę negować ludzką naukę, niż rzeczywistość.
2. Nie mam wyjścia. Jeśli widziałem słońce na wysokości 12 km zachodzące w poziomie, oświetlenie chmur- jak opisuję. I tak kilka razy. Plus jeśli widzę: obserwacje powierzchni ziemi- jak pokazuję i opisuję, to nie mam wyjścia. Muszę negować naukę: patrz punkt 1.
3. Widzisz- ja też wierzyłem w kulę ziemską, w całą naukę. Zresztą już to napisałem: do 50 roku zycia. Teraz już nie mogę: patrz punkty powyższe.
4. Wiem, że Ciebie widoki nadwodne nie przekonają (choć to dziwne? bo upieranie się, że różne warunki atmosferyczne zawsze prowadzą (przy mieszaniu ośrodka) do takich samych zestawów czynników refrakcyjnych, takiej samej refrakcji- jest dziwne i niezrozumiałe)- ufiksowałeś się na fałszywym modelu refrakcji, nie rozumiesz wagi obserwacji z głębią. Ale wsiądź w samolot i zaplanuj oglądanie zachodu słońca. Może się wyleczysz z bezkrytycznej czci dla nauki ?
Cytat:Nic zaskakującego, tylko nieco smutne.
No nie mogę. Przykro mi, nie mogę. Widziałem w samolocie tak, jak widziałem (plus inne rzeczy- patrz moja dokumentacja). Próby przekonania mnie, że "dramatycznie trudno zmierzyć w samolocie poziom z dokładnością choćby do 1 stopnia"- skazane na niepowodzenie. Gdyż właśnie wiele razy mierzyłem i nadal będę mierzył. Bo to bardzo łatwe. Przetestuj w domu. Wyciągnięta ręka, oko i szklana z wodą- dają dokładność poziomu z błędem mniejszym, niż 1 stopień ( de facto jeszcze mniejszym). A są lepsze przyrządy (zresztą zawsze sprawdzam "wodę" z poziomicą, a poziomicę z poziomicą elektroniczną- praktycznie żadne rozbieżności)
