neuroza napisał(a):Obejrzę jak wrócę z pracy. A to nie jest tak, że po prostu masz niezdyscyplinowany umysł, który wymaga poukładania, które dzieje się podczas medytacji i stąd ta błogość.ARHIZ napisał(a): Ale skąd wiesz, że Twoja potrzeba pozostania szerszym "ja" nie jest właśnie działaniem "diabolosa"?Można bardzo łatwo to rozpoznać:
Ewidentnie mam w sobie złego ducha, a cierpliwe trwanie w bezruchu to egzorcyzm (niestety powolny i bolesny).
Można bardzo łatwo porównać to błogie i spokojne poczucie świętości z tymi demonicznymi rozpaczliwymi jękami, zakorzenionymi w poczuciu braku.
Z trochę innej perspektywy (ale to się wszystko ładnie układa w jedną logiczną całość):
Swoją drogą nie masz tak, że jak medytujesz, to nagle jakby wszystko chciało Cię rozproszyć? A to sucho w ustach, a to coś uwiera?
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com

