Mam jeszcze jeden pomysł na prosty test, czy Ziemia płaska, czy kulista bardziej pasuje do rzeczywistości - i jego ogromną zaletą jest to, że jest niezależny od refrakcji atmosferycznej. Tylko niestety ten test wymaga większego wkładu od płaskoziemców. Macieju, mam nadzieję, że albo będziesz w stanie dołożyć brakujący kawałek układanki, albo przynajmniej będziesz wiedział skąd wziąć konkretne propozycje.
Brakujący kawałek układanki to liczenie odległości na płaskiej Ziemi na podstawie współrzędnych geograficznych.
Na czym polega pomysł? Każdy punkt na Ziemi ma przypisaną parę liczb - długość i szerokość geograficzną. Nie jest przy tym istotne, czy to faktycznie są pewne kąty na kuli, czy nie - istotne jest tylko to, że dla każdego punktu można te dwie liczby podać. Można dzięki internetowi łatwo sprawdzić współrzędne charakterystycznych punktów jak np. miasta czy szczyty gór.
No i teraz najważniejsze - to, jak odległości między punktami zależą od ich współrzędnych, definiuje jednoznacznie geometrię powierzchni. Czyli jeśli mając punkty (x1, y1) i (x2, y2) wyliczyć odległość między nimi, to wiem o geometrii powierzchni wszystko. W tym - jestem w stanie określić, jakie są kąty między kierunkami do poszczególnych punktów w poziomie.
I na tym opiera się mój pomysł. Patrzymy na daleką obserwację - koniecznie daleką, bo różnice między kierunkami na płaskim i na krzywym robią się istotne dopiero dla dużych odległości. Jeśli znamy miejsce obserwacji, możemy sprawdzić, w jakich kierunkach widać pewne punkty charakterystyczne, a w jakich powinno być je widać na płaskiej i na kulistej Ziemi. Porównując jedno z drugim, zobaczymy, który model pasuje lepiej.
Idealną sytuacją byłoby, gdybyśmy mieli dwa punkty charakterystyczne na jednej prostej. To znaczy, np. jakiś budynek i szczyt góry wystający bezpośrednio zza niego. Refrakcja atmosferyczna działa niemal idealnie w pionie (mogą być jakieś tam odchylenia w poziomie, ale o wiele mniejsze niż w pionie, a już w pionie są małe) - więc może zniekształcać ich względną wysokość, ale nie kierunek, w których je widać. Jeśli więc widzimy budynek i górę w jednej linii, to poprawnym modelem jest ten, w którym z wyliczeń wynika, że leżą na jednej linii. Jeśli model przewiduje, że np. budynek powinno być widać równo na zachód, ale górę już nie równo na zachód, tylko odrobinkę na skos w kierunku południa - model jest nieprawidłowy.
Tylko właśnie - cała sprawa zależy od tego, jak odwzorować długość i szerokość geograficzną na płaską powierzchnię. Podnosiłem ten temat już wcześniej, przy okazji prezentowania mojego symulatora - bo musiałem tam przyjąć jakieś odwzorowanie - ale teraz przyszło mi do głowy, że można z tego zrobić test niezależny od refrakcji.
Dość łatwo np. podać konkretne odwzorowanie, jeśli przyjąć, że Ziemia wygląda jak na mapie Gleasona - ale nie wiem, czy Maciej podpisze się pod taką mapą. I mając to odwzorowanie, można już liczyć kierunki.
Ogólnie chciałbym, żeby odwzorowanie wyszło od płaskoziemcy - żeby robić porównanie z konkretnym modelem proponowanym przez niego - ale mam poważne obawy, czy jakikolwiek płaskoziemca poda taki konkret.
Brakujący kawałek układanki to liczenie odległości na płaskiej Ziemi na podstawie współrzędnych geograficznych.
Na czym polega pomysł? Każdy punkt na Ziemi ma przypisaną parę liczb - długość i szerokość geograficzną. Nie jest przy tym istotne, czy to faktycznie są pewne kąty na kuli, czy nie - istotne jest tylko to, że dla każdego punktu można te dwie liczby podać. Można dzięki internetowi łatwo sprawdzić współrzędne charakterystycznych punktów jak np. miasta czy szczyty gór.
No i teraz najważniejsze - to, jak odległości między punktami zależą od ich współrzędnych, definiuje jednoznacznie geometrię powierzchni. Czyli jeśli mając punkty (x1, y1) i (x2, y2) wyliczyć odległość między nimi, to wiem o geometrii powierzchni wszystko. W tym - jestem w stanie określić, jakie są kąty między kierunkami do poszczególnych punktów w poziomie.
I na tym opiera się mój pomysł. Patrzymy na daleką obserwację - koniecznie daleką, bo różnice między kierunkami na płaskim i na krzywym robią się istotne dopiero dla dużych odległości. Jeśli znamy miejsce obserwacji, możemy sprawdzić, w jakich kierunkach widać pewne punkty charakterystyczne, a w jakich powinno być je widać na płaskiej i na kulistej Ziemi. Porównując jedno z drugim, zobaczymy, który model pasuje lepiej.
Idealną sytuacją byłoby, gdybyśmy mieli dwa punkty charakterystyczne na jednej prostej. To znaczy, np. jakiś budynek i szczyt góry wystający bezpośrednio zza niego. Refrakcja atmosferyczna działa niemal idealnie w pionie (mogą być jakieś tam odchylenia w poziomie, ale o wiele mniejsze niż w pionie, a już w pionie są małe) - więc może zniekształcać ich względną wysokość, ale nie kierunek, w których je widać. Jeśli więc widzimy budynek i górę w jednej linii, to poprawnym modelem jest ten, w którym z wyliczeń wynika, że leżą na jednej linii. Jeśli model przewiduje, że np. budynek powinno być widać równo na zachód, ale górę już nie równo na zachód, tylko odrobinkę na skos w kierunku południa - model jest nieprawidłowy.
Tylko właśnie - cała sprawa zależy od tego, jak odwzorować długość i szerokość geograficzną na płaską powierzchnię. Podnosiłem ten temat już wcześniej, przy okazji prezentowania mojego symulatora - bo musiałem tam przyjąć jakieś odwzorowanie - ale teraz przyszło mi do głowy, że można z tego zrobić test niezależny od refrakcji.
Dość łatwo np. podać konkretne odwzorowanie, jeśli przyjąć, że Ziemia wygląda jak na mapie Gleasona - ale nie wiem, czy Maciej podpisze się pod taką mapą. I mając to odwzorowanie, można już liczyć kierunki.
Ogólnie chciałbym, żeby odwzorowanie wyszło od płaskoziemcy - żeby robić porównanie z konkretnym modelem proponowanym przez niego - ale mam poważne obawy, czy jakikolwiek płaskoziemca poda taki konkret.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
