Bredzeń Malinowskiego ciąg dalszy.
kontynuując, zamiast podawania konkretnych, precyzyjnych, jednoznacznych danych i modeli, snucie metafor, alegorii, hiperbol, parafraz i innych poetyckich środków wyrazu, porównuje Malinowski Ziemię do domu mieszkalnego, a atmosferę do izolacji termicznej tegoż.
Porównanie Ziemi do budynku mieszkalnego nie jest jednak żadną naukowo sensowną analogią. Utrata ciepła w budynku odbywa się przez przewodnictwo wewnątrz budynku, a konwekcję i promieniowanie na zewnątrz. Transport ciepła przez atmosferę zaś drogą konwekcji i promieniowania, a na zewnątrz – wyłącznie promieniowania. Źródło ciepła w przypadku budynku znajduje się wewnątrz, w przypadku Ziemi (ale już np. nie księżyców Jowisza) na zewnątrz. To są zupełnie inne, kompletnie nieporównywalne procesy. Termodynamikę planet opisujemy stosując prawo Stefana-Boltzmana. W przypadku budynku nie jest to możliwe.
Jest mowa (słusznie) o tym, że węgiel z atmosfery jest deponowany w osadach w warunkach beztlenowych, pod wodą, ale już kilka akapitów dalej, twierdzi się, że w takich warunkach zachodzi rozkład beztlenowy i wydziela się metan – potwór jeszcze od CO2 gorszy (owszem wydziela się, ale ogólny bilans jest zdecydowanie na stronę depozytu). No cóż, ciemny lud wszystko kupi.
kontynuując, zamiast podawania konkretnych, precyzyjnych, jednoznacznych danych i modeli, snucie metafor, alegorii, hiperbol, parafraz i innych poetyckich środków wyrazu, porównuje Malinowski Ziemię do domu mieszkalnego, a atmosferę do izolacji termicznej tegoż.
Porównanie Ziemi do budynku mieszkalnego nie jest jednak żadną naukowo sensowną analogią. Utrata ciepła w budynku odbywa się przez przewodnictwo wewnątrz budynku, a konwekcję i promieniowanie na zewnątrz. Transport ciepła przez atmosferę zaś drogą konwekcji i promieniowania, a na zewnątrz – wyłącznie promieniowania. Źródło ciepła w przypadku budynku znajduje się wewnątrz, w przypadku Ziemi (ale już np. nie księżyców Jowisza) na zewnątrz. To są zupełnie inne, kompletnie nieporównywalne procesy. Termodynamikę planet opisujemy stosując prawo Stefana-Boltzmana. W przypadku budynku nie jest to możliwe.
Dalej, ilość ciepła, jaka zgromadzi się w atmosferze, zależy przede wszystkim od pojemności cieplnej tej atmosfery, natomiast od zawartości gazów cieplarnianych zależy temperatura, do jakiej atmosfera się rozgrzeje. W stu kilogramach lodu, znajduje się więcej ciepła niż w litrze wrzątku, mimo że ten ostatni ma znacznie wyższą temperaturę. Za pomylenie ciepła z temperaturą uczniom liceum stawia się pały. Tu czyni tak profesor, podobno fizyki.
Jest mowa (słusznie) o tym, że węgiel z atmosfery jest deponowany w osadach w warunkach beztlenowych, pod wodą, ale już kilka akapitów dalej, twierdzi się, że w takich warunkach zachodzi rozkład beztlenowy i wydziela się metan – potwór jeszcze od CO2 gorszy (owszem wydziela się, ale ogólny bilans jest zdecydowanie na stronę depozytu). No cóż, ciemny lud wszystko kupi.
Vanat napisał(a): Bo to jest miejsce do dyskusji o ateizmie.zatem pytanie. Ile z ponad 500 postów Vanata było poświęconych ateizmowi?

