Bredni Malinowskiego ciąg dalszy. Cały czas, przypomina pilaster, mowa o jednym wywiadzie!
Mówiąc o gazach cieplarnianych wymienia Malinowski „przede wszystkim” dwutlenek węgla i metan. Wody, podstawowego na Ziemi gazu cieplarnianego, oczywiście nie wymienia.
Paleoceńskie maksimum termiczne nie było wydarzeniem nagłym i jednorazowym, jak to Malinowski przedstawia, tylko maksimum pewnego trendu, który trwał dziesiątki milionów lat. Jeżeli faktycznie doszło wtedy do uwalniania klatratów metanu (pik oznaczony jako PETM na poniższym wykresie) to nastąpiło to przy temperaturach o dwanaście (DWANAŚCIE) stopni wyższych niż obecne. Trend ociepleniowy w kolejnych okresach geologicznych odwrócił się i Ziemia się od tamtej pory ochładza. Przyczyną tego był dryf kontynentów i zmiana układu prądów morskich, rola zaś gazów cieplarnianych jest co najmniej wątpliwa.
![[Obrazek: All_palaeotemps.svg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5f/All_palaeotemps.svg)
Na wykresie tym można też zobaczyć eemian, (ok 115 tys lat temu) poprzedni przed naszym dzisiejszym holocenem interglacjał, w którym temperatury były o dwa i pół stopnia wyższe od „okresu przedprzemysłowego” i o półtora stopnia wyższe od dzisiejszych. Bez żadnych antropogenicznych emisji CO2. Klatraty metanu jakoś to przetrwały. Wieczna zmarzlina również. I niedźwiedzie polarne bynajmniej nie wymarły. W Tamizie żyły krokodyle i hipopotamy, nie, jak na wzór Strażnicy, Głosi Malinowski, miliony lat temu, ale znacznie bliższej nam przeszłości. Dotyczy to też również poprzednich interglacjałów. Skoro, jak twierdzą klimatyści, holoceńskie optimum klimatyczne nastąpiło już 5 tys lat temu, znaczyłoby to, że holocen byłby od czterech poprzednich interglacjałów, nie tylko chłodniejszy, ale i znacznie krótszy, bo bez ingerencji człowieka już dawno by się zakończył. Eemian natomiast trwał 15 tysięcy lat i najcieplejszy był również pod sam swój koniec.
Ponawia nadal Pilaster propozycję.
Jeżeli uda się komuś znaleźć jakiekolwiek w miarę miarodajne (najlepiej naukowe, ale może być i popularnonaukowe) źródło z ostatnich 20 lat, które potwierdza to co bredzą Malinowski z Vanatem - że Słońce zamieni się w czerwonego olbrzyma za 2(+/-0,2) miliardy lat, a nie jak głoszą obmierzli denialiści za 4 miliardy lat i/lub że transport energii z jądra słońca odbywa się drogą konwekcji, to pilaster ufunduje temu komuś nagrodę książkową.
Mówiąc o gazach cieplarnianych wymienia Malinowski „przede wszystkim” dwutlenek węgla i metan. Wody, podstawowego na Ziemi gazu cieplarnianego, oczywiście nie wymienia.
Paleoceńskie maksimum termiczne nie było wydarzeniem nagłym i jednorazowym, jak to Malinowski przedstawia, tylko maksimum pewnego trendu, który trwał dziesiątki milionów lat. Jeżeli faktycznie doszło wtedy do uwalniania klatratów metanu (pik oznaczony jako PETM na poniższym wykresie) to nastąpiło to przy temperaturach o dwanaście (DWANAŚCIE) stopni wyższych niż obecne. Trend ociepleniowy w kolejnych okresach geologicznych odwrócił się i Ziemia się od tamtej pory ochładza. Przyczyną tego był dryf kontynentów i zmiana układu prądów morskich, rola zaś gazów cieplarnianych jest co najmniej wątpliwa.
Na wykresie tym można też zobaczyć eemian, (ok 115 tys lat temu) poprzedni przed naszym dzisiejszym holocenem interglacjał, w którym temperatury były o dwa i pół stopnia wyższe od „okresu przedprzemysłowego” i o półtora stopnia wyższe od dzisiejszych. Bez żadnych antropogenicznych emisji CO2. Klatraty metanu jakoś to przetrwały. Wieczna zmarzlina również. I niedźwiedzie polarne bynajmniej nie wymarły. W Tamizie żyły krokodyle i hipopotamy, nie, jak na wzór Strażnicy, Głosi Malinowski, miliony lat temu, ale znacznie bliższej nam przeszłości. Dotyczy to też również poprzednich interglacjałów. Skoro, jak twierdzą klimatyści, holoceńskie optimum klimatyczne nastąpiło już 5 tys lat temu, znaczyłoby to, że holocen byłby od czterech poprzednich interglacjałów, nie tylko chłodniejszy, ale i znacznie krótszy, bo bez ingerencji człowieka już dawno by się zakończył. Eemian natomiast trwał 15 tysięcy lat i najcieplejszy był również pod sam swój koniec.
Ponawia nadal Pilaster propozycję.
Jeżeli uda się komuś znaleźć jakiekolwiek w miarę miarodajne (najlepiej naukowe, ale może być i popularnonaukowe) źródło z ostatnich 20 lat, które potwierdza to co bredzą Malinowski z Vanatem - że Słońce zamieni się w czerwonego olbrzyma za 2(+/-0,2) miliardy lat, a nie jak głoszą obmierzli denialiści za 4 miliardy lat i/lub że transport energii z jądra słońca odbywa się drogą konwekcji, to pilaster ufunduje temu komuś nagrodę książkową.

