DziadBorowy napisał(a): Nie da się wytłumaczyć tego żądzą władzy bo spaliła miasto w sytuacji w której już zwyciężyła i tą władzę miała na wyciągnięcie ręki. To już prędzej świrowanie z powodu przebytego w ostatnich odcinkach stresu miałoby więcej sensu, gdyby nie to, że to nie pasuje do tej postaci.
Pomijam całą serię pozostałych kretynizmów jak to, że skorpiony nagle przestają być skuteczne, oblężona armia wychodzi ponownie przez zamek, Jamie nagle spotyka na plaży Eurona (bardzo słabo zagrana postać, ciągle odbierałem go jakby był z innego serialu), dostaje dwie potencjalnie śmiertelne rany, ale sobie wstaje i idzie dalej, sposób pozbycia się Jamiego i Cersei, zachowanie Tyriona w stosunku do Jamiego (a raczej nadzieje z nim związane) itp itd. Jedyne co się broni to walka Góry z Ogarem.
No ześwirowała, bo okazało się, że w Westeros nikt jej nie kocha i nikt nie oczekuje z utęsknieniem. Od dzieciństwa przecież karmiono ją opowieściami, że lud czeka i ukrywa sztandary ze smokiem. A tu kiszka. Ze skorpionami nawet miało to sens, smok był bardziej zwrotny. Głupie było to zabicie Rhaegala po nagłym zmaterializowaniu się w poprzednim odcinku. Gdyby padł w walce z Viserionem, miałoby to więcej sensu. i nie wiem, ile taki smok mógł latać i ziać ogniem bez odpoczynku.
Wydaje mi się, że Żelazny Tron przestał istnieć, ciekawe, o co teraz będą walczyć niedobitki
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

