Sofeicz napisał(a): Jak ci stu ludzi mówi, żeś pijany, to zastanów się chwilę, czy rzeczywiście czegoś nie golnąłeś, zamiast notorycznie wypierać fakty i pogrążać się w żenadzie.
Ja faktów nie ignoruję. Własnie dlatego, że faktów nie ignoruję to przestałem być wyznawcą współczesnej wizji świata (wszechświata). Też byłem takim wyznawcą, też wierzyłem we wszystkie te opowieści. Ponieważ jednak na przykład z samolotu kilka razy widziałem to co widziałem (a co opisuję) to po prostu nie mogę być nadal "kuloziemca".
To wy ignorujecie fakty. Ignorancja wasza na tym polega: niczego samemu sprawdzać nie chcecie, medialne opowieści i obrazki podejrzanych agend rządowych, żyjących na wasz koszt bierzecie za "fakty".
Wybacz, ale dla mnie "liczba ludzi", którzy wokół coś mówią nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Natomiast fakty, a zwłaszcza własne obserwacje- mają znaczenie. Gdybym urodził się w innej epoce, np. starożytnym Egipcie, to ludzie wokół, wielka ich liczba opowiadałaby mi jeszcze inne historie na temat świata (wszechświata), inny światopogląd. I co ? Co z tego ? Światopoglądy i opinie większości przemijają. A prawda jest niezmienna, zawsze taka sama. Świat jest taki jaki jest, a nie taki jak się ludziom wydaje.
Argument, że "sto osób coś Ci mówi"- jest dobry dla osób, które nie posługują się rozumem, ale uczuciami, dla ludzi którzy nie rozpoznają prawdy, ale próbują raczej "wyczuć prawdę" (po minach , po gestach, po poparciu...). To jest dobry argument dla większości ludzi, bo większość nie myśli tylko próbuje "wyczuć kto ma rację" i za wszelką cenę być w stadzie, czyli "być w większości" (Ludzie nierozumni nie lubią być w mniejszości. Im potrzebne jest wsparcie wielu). To dla takich ludzi wielkość beczącego stada (baranów) ma znaczenie. Ja jednak po prostu nie należę do większości. Jeszcześ tego nie zauważył ? Argument z "opinii większość"- argument bezrozumny. Dobrze to rozumiem. Prawda jest tam gdzie jest, a nie gdzie "ludzie mówią że jest". To gdzie ona jest to się poznaje przez badanie faktów i używanie rozumu, a nie przez wsłuchiwanie się w opinie większości i zliczanie głosów.
PS. Oczywiście to wszystko co powyżej jest napisane do Ciebie przy założeniu Twej dobrej woli, w którą jednak nie wierzę. Uporczywe domaganie się "zakneblowania" demaskuje Cię i ujawnia o co Ci chodzi tak naprawdę, to jest że o to: o zamilczenie wątku. Poznajesz bowiem, że coraz większa liczba ludzi się obudzi dzięki temu co przeczyta w tym wątku [Najbardziej boli Cie liczba odsłon i liczba odwiedzających "gości". Jakby była mała- w ogóle by Cie nie ruszało]. A ponieważ wprost nie możesz krzyknąć "zakneblujcie" to wyrażasz to w inny sposób (np. "troską o poziom tego forum"). Tacy jak Ty nigdy przecież wprost nie wypowiadają tego o co im chodzi, lecz ukrywają prawdziwe własne intencje i zamiary.
