Maciej1 napisał(a): Natomiast niezależnie od tego kim jest kilwater ja swoje wyłożyłem jeszcze prościej, niż kilwater: jeżeli nad płaską powierzchnią (zwaną np. "ziemią") zbudujesz układ optyczny (np. zwany "niebem") wyświetlający światła gwiazd w ten sposób, że przy zmianie odległości na płaskiej powierzchni (na ziemi) o mniej więcej 111 km światło gwiazdy na niebie zmieni położenie o 1 stopień kątowy, to to oznacza, że cały układ (ziemia plus gwiazdy nieba) zachowuje się tak JAKBY ziemia była kulą o promieniu ok. 6371-6378 km, a gwiazdy były bardzo bardzo daleko (plus oczywiście inne założenia- np. takie, że światło gwiazd biegnie do oka po prostych). I wtedy na płaskiej ziemi, przy tak działającym układzie świateł na niebie nad głowami w "astronawigacji" możesz spokojnie posługiwać się "kulą ziemską o promieniu ok. 6371-6378 km". Możesz się więc posługiwać wtedy tym czego nie ma (urojoną "kulą ziemską") do poprawnej nawigacji- bo wtedy ziemia choć kulą nie jest to jednak z uwagi na takie a nie inne działanie nieba zachowuje się JAKBY była taką kulą.
ale co ma układ optyczny zwany niebem służący do wyświetlania światła gwiazd do zastosowania ortodromy o którym pisał Kilwater? Skoro jednak piszesz że nawigacja działa to wytłumacz proszę wszystkim jak w warunkach płaskiej ziemi wyznaczasz ortodromę czyli "najkrótszą drogę pomiędzy dwoma punktami na powierzchni kuli biegnącą po jej powierzchni."

