To jest nieprawda. Ludzkie myślenie stoi na rozpoznawaniu wzorców, a do logiki klasycznej (na studiach nazywaliśmy ją "logiką bólu") człowiek musi się zmuszać i słabo mu ona wychodzi, o ile nie podeprze się rachunkiem. W wypadku takich np. sylogizmów rachunek jest wręcz niezbędny - zwykły człowiek intuicyjnie tego nie ogarnia, a porachować, owszem, potrafi.
Dlaczego tak musi być? Dlatego, że np. Słońce nie rzuca cieni ostro odgraniczonych od światła - są jeszcze półcienie. Logika tak, tak - nie, nie wysiada tutaj grzecznie, bo nie jest zdolna do opisania czegoś takiego jak półcień; dla niej istnieje tylko cień i światło. Takie półcienie, strefy przejściowe między twardym "tak" a twardym "nie" są obecne w przyrodzie wszędzie.
A komputer... tutaj chyba właśnie prawda leży między nami pośrodku, bo na najbardziej elementarnym poziomie prąd nie oznacza niczego. To my nadajemy mu znaczenie i może to być zarówno jedynka binarna, jak i prawda logiczna. Możemy potem deliberować, co ma więcej sensu, bo istnieją różne sztuczki programistyczne wykorzystujące tą tożsamość. I wyniku tej deliberacji - więcej sensu, mniej sensu - "logika bólu" nie jest w stanie opisać również.
Dlaczego tak musi być? Dlatego, że np. Słońce nie rzuca cieni ostro odgraniczonych od światła - są jeszcze półcienie. Logika tak, tak - nie, nie wysiada tutaj grzecznie, bo nie jest zdolna do opisania czegoś takiego jak półcień; dla niej istnieje tylko cień i światło. Takie półcienie, strefy przejściowe między twardym "tak" a twardym "nie" są obecne w przyrodzie wszędzie.
A komputer... tutaj chyba właśnie prawda leży między nami pośrodku, bo na najbardziej elementarnym poziomie prąd nie oznacza niczego. To my nadajemy mu znaczenie i może to być zarówno jedynka binarna, jak i prawda logiczna. Możemy potem deliberować, co ma więcej sensu, bo istnieją różne sztuczki programistyczne wykorzystujące tą tożsamość. I wyniku tej deliberacji - więcej sensu, mniej sensu - "logika bólu" nie jest w stanie opisać również.
