Oczywiście, każdy może doznać oświecenia i zejść z drogi głupoty.
Trzeba wierzyć w ludzi.
PS.
Fizyku, rozmawiałem z kolegą-geodetą o pomysłach pomiaru nadmiarowego kąta w trójkącie Hel-Gdynia-Wisłoujście.
I niestety dowiedziałem się, że nawet najbardziej wyrafinowanymi przyrządami optyczno-laserowymi, jak np. ten tachimetr
https://www.tpi.com.pl/uploads/pdf/produ...ry/net.pdf
nie da się zgodnie ze sztuką dokonać pomiarów na dystansach rzędu kilkudziesięciu kilometrów.
Maksymalny dystans możliwy do ogarnięcia, to standardowe geodezyjne 3500 m.
Oczywiście zostają metody pośrednie i satelitarne ale z wiadomych powodów odpadają.
Dało by się natomiast za pomocą rzeczonego tachimetru wykazać przewyższenie na tafli wody nie przekraczając ww dystansu.
Ale tu pojawiają się dodatkowe komplikacje w postaci np. wiatru, który potrafi na płytkiej zatoce zepchnąc masę wody w określonym kierunku i zakłócić geometrię.
Trzeba wierzyć w ludzi.
PS.
Fizyku, rozmawiałem z kolegą-geodetą o pomysłach pomiaru nadmiarowego kąta w trójkącie Hel-Gdynia-Wisłoujście.
I niestety dowiedziałem się, że nawet najbardziej wyrafinowanymi przyrządami optyczno-laserowymi, jak np. ten tachimetr
https://www.tpi.com.pl/uploads/pdf/produ...ry/net.pdf
nie da się zgodnie ze sztuką dokonać pomiarów na dystansach rzędu kilkudziesięciu kilometrów.
Maksymalny dystans możliwy do ogarnięcia, to standardowe geodezyjne 3500 m.
Oczywiście zostają metody pośrednie i satelitarne ale z wiadomych powodów odpadają.
Dało by się natomiast za pomocą rzeczonego tachimetru wykazać przewyższenie na tafli wody nie przekraczając ww dystansu.
Ale tu pojawiają się dodatkowe komplikacje w postaci np. wiatru, który potrafi na płytkiej zatoce zepchnąc masę wody w określonym kierunku i zakłócić geometrię.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

