żeniec napisał(a): Masz fetysz metod ilościowych, ale nie rozumiesz zasadności ich stosowania
No własnie. Pilaster jeszcze nie kuma, że oprócz etyki opisowej mamy też normatywną i właśnie o normatywach mówimy, a nie o opisie.
Niech no nam pilaster przedstawi matematyczne uzasadnienie moralnej słuszności stosowanych przez niego chwytów erystycznych w wątku o pedofilii w kościele.
Czekam.

To trochę tak, jak z dylematem w platońskim Eutyfronie; czy to, co dobre, zgodne jest z teorią gier, czy też to, co zgodne z teorią gier, jest dobre? I w pierwszym przypadku mamy opis, a w drugim wątpliwe uzasadnienie. (w oryginale to szło mniej więcej tak: "czy to co dobre podoba się bogom, czy też to co bogom się podoba jest dobre?")
Pilaster powinien wykazać nam, że powinniśmy się posługiwać metodami matematycznymi rozstrzygając kwestie etyczne. I tu pojawia się problem, bo skoro powinniśmy stosować metody matematyczne, to o powinności stosowania metod matematycznych powinien siebie i nas przekonać metodami matematycznymi. Czyli: jak tu dowieść słuszności metody za pomocą jej samej?

Pilaster żywi więc wiarę, że dobre jest to, co mu tam matematycznie wyszło i najwyraźniej wychodzi mu, że wypada mu stosować brzydką erystykę w dyskusjach, zgrywać głupa i temu podobne. Powiedzmy, że nie przekonuje mnie to do jego twierdzeń o roli matematyki w normatywnych rozstrzygnięciach.

A nie przekonuje dlatego, że zawsze podstawą jakiegokolwiek normatywnego rozstrzygnięcia musi być jakiś normatyw, którego się nie uzasadnia. Ot, łańcuch uzasadnień musi mieć swój koniec, jest jakaś lebensform i od niej trzeba wyjść. I nawet pilaster nie zaczyna od matematyki, bo skoro rzuca w idiotycznym kontekście dziecka cierpiącego z powodu choroby na którą rodzice nie chcieli go zaszczepić "chcącemu nie dzieje się krzywda", a potem się okazuje, że nijak się to nie składa spójną całość z tym, co mówi w tym samym kontekście o tym, że dzieci mają lepszych i gorszych rodziców (a on jest tym lepszym i dzieci szczepi), a właściwie okazuje się, że zupełnie bełkocze, to można mieć wątpliwości w te matematyczne podstawy.

Wittgenstein gdzieś pisał, nawiązując chyba do Goethego: "Na początku był czyn". Na początku jest jakiś sposób postępowania, którego się nie uzasadnia, tak się robi i już. Ale tak, jak fizykę naszego Wszechświata, można go opisać.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

