żeniec napisał(a):Której to sprzeczności jakoś żeniec nie potrafi wykazać.pilaster napisał(a): Zapewne gdzieś tam można pilastra w jakimś punkcie przestrzeni fazowej fi..fi umieścić.Sprzeczny wewnętrznie, a nie "niemodny".
Być może nawet jest to punkt wśród filozów niemodny.
Oczywiście merytorycznie wykazać, bez używania fi..ficznego bełkotu.
Zresztą jakiegokolwiek uzasadnienia dlaczego nie można używać metod ilościowych w etyce, a w chemii i genetyce można (a może też nie można?) również nie ma.
Oczywiście jeżeli pominąć aspekt merkantylny - ciepłe posadki nauczycieli "etyki" okazałyby się niedostępne dla filozów.
Przypomina pilaster pytania, na które klimatyści nadal nie potrafią odpowiedzieć.
1. Dlaczego w plejstocenie nie doszło do żadnych masowych, ani nawet niemasowych wymierań roślin z fotosyntezą C3?
2. Dlaczego w wiekach XI-XII nie ma porównywalnego do wieku XVIII zaburzenia w rozkładzie izotopów C13/C12 w osadach dennych?
3. Dlaczego, mimo że stężenie CO2 na Marsie jest 26 razy większe niż na Ziemi, na planecie tej efekt cieplarniany (w granicach błędów pomiarowych) nie występuje?
4. Dlaczego wzrost stężenia CO2 w danych z rdzeni lodowych ma charakter wykładniczy? Nie w przybliżeniu wykładniczy, ale dokładnie, ściśle wykładniczy? - średni błąd kwadratowy dopasowania wykładniczego dla tych danych wynosi zaledwie ...0,02%
Nie ma żadnego powodu, jeżeli ten wzrost stężenia faktycznie wynika z ludzkich emisji, żeby tak właśnie się zachowywał. A już na pewno nie tak dokładnie.
Wzrost stężenia CO2 w XX wieku mierzony bezpośrednio na Mauna Kea nie jest bynajmniej wykładniczy.

