zefciu napisał(a): Zabiła dokładnie tylu ludzi, ile dzieci wcześniej zabili owi właściciele niewolników. I tak – owszem – był to okrutny czyn z jej strony, ale dyktowany zimnym poczuciem sprawiedliwości i nadal nie dorównywał on akcji z KL.
Więc tak – Daenerys działa czasami w sposób okrutny i bezlitosny. Ale dzieje się to od czasu do czasu i zawsze ma jakieś uzasadnienie.
Trochę jak lord Vetinari Pratchetta: nie uznawał zbędnego okrucieństwa. Był za to entuzjastą okrucieństwa niezbędnego. Jego odpowiednikiem z GoT był Tywin Lannister. Nic dziwnego, że obie postaci grał ten sam aktor. Bo to ten sam archetyp - Książę Machiavellego. Daenerys przez cały czas postępowała idealnie według ducha i litery podręcznika Machiavellego. Zresztą całą myśl przewodnią GoT można streścić cytatem z Machiavellego: Człowiek bowiem, który by na każdym kroku rządził się tylko zasadami dobra, przepaść musiałby w środowisku ludzi rządzących się innymi zasadami. Jej postępowanie też zgodne ogólnie feministycznym przesłaniem całości - kobieta wykonując dowolną funkcję może być równie dobra - i równie zła - jak mężczyzna. A w zakończeniu mamy morał z dupy "baby się do polityki nie nadają, bo ich myśli zakłócają skurcze macicy".

