Później wysłałem tej redakcji fragment wypowiedzi Pilastra która wyjaśniała dlaczego pyta on o to o co pyta.
Co mi na to odpowiedziano?
Troche słabe zważywszy na to, że "mechanizmy ewolucyjne" o których pisze ta pani nie polegają na tym co jej się wydaje chyba.
Cytat:Fotosynteza C3 i C4. Różnią się one od siebie zapotrzebowaniem na wodę – C4 jest bardziej pod tym względem oszczędna, ale również, co szczególnie istotne, zapotrzebowaniem na dwutlenek węgla. Fotosynteza C4 radzi sobie lepiej z jego niskimi stężeniami. Konsekwencją tych dwóch różnic jest fakt, że rośliny C3 mają wobec roślin C4 przewagę ewolucyjną w niższych temperaturach i wyższych stężeniach CO2, a rośliny C4 na odwrót. W okolicach stężenia CO2 w wysokości 200 ppm rośliny C4 mają zaś już przewagę niezależnie od wysokości temperatury. Oczywiście rośliny C3 jeszcze sobie w takich warunkach radzą, a giną dopiero po spadku poniżej 150 ppm. W ewolucji jednak nie wystarczy po prostu sobie radzić. Trzeba jeszcze radzić sobie lepiej niż konkurenci. Gdyby zatem stężenie CO2 w powietrzu utrzymywałoby się w plejstocenie poniżej 200 ppm, jak głoszą dogmaty klimatyzmu, roślinność C3, a wśród niej żyto i pszenica, nie mówiąc już o dębach, czy brzozach, zostałaby wyparta przez konkurentów C4 całkowicie. Doszłoby do zagłady praktycznie wszystkich roślin C3 i triumfalnego pochodu C4 przez wszystkie kontynenty. Dzisiaj znalibyśmy C3 wyłącznie z wykopalisk lub, co najwyżej, jakichś endemicznych stanowisk. Oczywiście nic podobnego nie miało miejsca. Rośliny C3 nadal dominują na Ziemi, zarówno pod względem liczebności, jak i biomasy. Ekspansja roślin C4, owszem trwała od oligocenu, ale nieregularnie i w sposób geograficznie nieskoordynowany, a to ostatnie nie miałoby miejsca, gdyby przyczyną ich sukcesów był właśnie niski poziom CO2 w powietrzu.
Co mi na to odpowiedziano?
Cytat:Dzień dobry
Po pierwsze autor cytatu nie zdaje sobie sprawy jak działają mechanizmy ewolucyjne. Gatunki zajmują nisze, są więc przystosowane do całego spektrum czynników obejmujących nie tylko czynniki globalne takie jak skład chemiczny atmosfery, ale także (w przypadku roślin) m.in.: dostępność światła słonecznego (długość dnia), zasobność w wodę i składniki odżywcze (azot, mikroelementy), gleba (właściwości fizyczne, chemiczne, mikroorganizmy w tym organizmy symbiotyczne), zależności w ekosystemie (roślinożercy, pasożyty itp.) itd. Tak więc czynników, które składają się na sukces ewolucyjny jest wiele.
Autor cytatu nie uwzględnia tego, że rośliny oprócz CO2 i odpowiedniej temperatury potrzebują także rzeczy, które wymieniłam wyżej, więc de facto w różnych niszach różne gatunki będą miały przewagę i w pewnym sensie nie ma tu znaczenia czy są to rośliny C3 czy C4. Rośliny C3 i C4 mają "inne strategie" także jeśli chodzi np.: o gospodarkę wodną.
W plejstocenie nie było żyta ani pszenicy, więc generalnie tu w ogóle nie ma o czym dyskutować. Pomijam już fakt, że rośliny uprawne "wypadają" z naturalnych mechanizmów ewolucyjnych. Wyparcie jednego gatunku przez drugi może nastąpić tylko w konkretnej niszy, a nie globalnie i takie procesy zachodziły i zachodzą nadal. Gdyby prawdą było to, że pewne procesy zachodzą ogólnie światowo, to byśmy mieli na całym świecie monokultury gatunkowe zgodnie z teorią autora, o tym "lepszym radzeniu sobie" niż konkurenci. Tak nie jest, bo tak jak pisałam wyżej - nisze. Są tylko 2 gatunki obecne niemal wszędzie - na lądzie ludzie i w ocenach orki. To są 2 wyjątki.
Mam nadzieję, że to nieco wyjaśni problem.
pozdrawiam
Anna Sierpińska
Troche słabe zważywszy na to, że "mechanizmy ewolucyjne" o których pisze ta pani nie polegają na tym co jej się wydaje chyba.

