To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bóg stwarza świat z chaosu - moja interpretacja
#10
Lampart napisał(a): Tak, bo źle cię zrozumiałem. Widocznie mam na odwrót niż ty. Fabułę dorabiałem jak byłem młody, wracało się z podstawówki myśląc o koleżance z klasy i odrywało się listki od zerwanej po drodze gałązki - kocha, nie kocha, kocha, nie kocha...

Dopatrywałem się różnych przeznaczeń i ukrytych znaczeń. A teraz wiem, że procesy zakochania się i procesy wyrastania listków nie mają ze sobą nic wspólnego - nie łączą się w spójną fabułę tak jak wiele innych rzeczy w moim życiu oczywiście wszystko jest ze sobą powiązane, ale nie na zasadzie spójnej linii narracyjnej.
Powiedzmy, że jakiś piłkarz światowej sławy odkrywa, że w dzieciństwie poszedł z ojcem na mecz i poczuł wtedy ojcowską miłość i dlatego pokochał piłkę, później ojciec go do trenowania tej piłki motywował itd.
No i? No i nic wydaje się to jakaś fabuła, że to było mu przeznaczone, że taką miał rolę do odegrania w życiu, a jest to po prostu wypadkowa mnóstwa powiązanych ze sobą procesów. Jakiś inny można pomyśleć przypadek gdzie było tak samo tylko że piłkarz idąc na trening wpadł pod samochód i umarł, a jego ojciec płacze nad grobem i woła z pytaniami do Boga, dlaczego to go spotkało? miał przecież marzenia do zrealizowania na której pracował tyle lat. Jaki w tym sens Panie Boże? Niezbadane są wyroki/plany boskie odpowie ksiądz. Nie ma w tym żadnego sensu, tak jak nie ma żadnego sensu w tym, że któryś z piłkarzy zrealizował swoje marzenia, to po prostu wypadkowa mnogość różnych procesów odpowie naturalista. Tak więc nawet jak jakieś życie układa się w taki sposób, że właściwie jest to gotowy scenariusz na film fabularny, to nie znaczy, że nie można powiedzieć: "tak się złożyło".


[Obrazek: hands.jpg]

W Twoim przypadku to podejście ortodoksyjnie naturalistyczne jest wynikiem celowego, intencjonalnego sprzeciwu przeciwko takiemu "magicznemu myśleniu". Próbujesz być na siłę hiperracjonalny. Moim zdaniem stąd się w ogóle bierze taki zdecydowany ateizm.
Ja kiedyś też w ten sposób myślałam, ale z wiekiem mi to przeszło. Teraz dopuszczam do siebie takie myśli, dokładnie tak samo jak Ty je dopuszczałeś jako dziecko, które nie było skażone tym racjonalizmem. Przy czym biorę pod uwagę, że to może być iluzja, że nie ma żadnej fabuły, tylko ja ją swoim umysłem tworzę, jednak nawet jeśli tak jest - to ta iluzja dodaje życiu dodatkowego wymiaru, wprowadza w życie człowieka porządek, sprawia że życie staje się właśnie sensowne. Obawiam się, że be tego duchowego wymiaru życia nie jest możliwe doświadczenie pełni człowieczeństwa. Człowiek naturalizmu jest wybrakowany, płaski i fałszywy.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Bóg stwarza świat z chaosu - moja interpretacja - przez towarzyski.pelikan - 09.06.2019, 08:04

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości