Rodica napisał(a): Życie w iluzji dezorientuje, wprowadza chaos. W dziesiejszych czasach lepszą strategią jest bycie płaskim, pustym i powierzchownym. Nie angażowanie się w żadne życie społeczne, narodowe, polityczne na siłę. Prawdziwa magia to bycie zobojętniałym na świat i ludzi. Pelnię człowieczeństwa, można poczuć tylko w grupie ludzi wzajemnie lojalnych, którzy wnoszą osobisty wkład w budowę małej, prywatnej, szczęśliwej społeczności. Na resztę problemów świata trzeba położyć lagę.
Nie rozumiem. Najpierw piszesz, żeby się nie angażować w życie społeczne, tylko być zobojętniałym na świat i ludzi, a następnie stwierdzasz, że "Pelnię człowieczeństwa, można poczuć tylko w grupie ludzi wzajemnie lojalnych, którzy wnoszą osobisty wkład w budowę małej, prywatnej, szczęśliwej społeczności".
Może masz na myśli to, żeby skupić się na najbliższym otoczeniu (rodzina, blokowisko, wieś, miasto), a angażować się na siłę w jakieś abstrakcyjne dla nas społeczności? To jest ciekawe spostrzeżenie, bo globalizm wymusza na nas postawę przeciwną. Mamy odchodzić od tych lokalnych egoizmów na rzecz globalnego altruizmu. Ja jestem fanką "złotego środka" - a więc postawy zaangażowania we wspólnotę narodową. Naród jest na tyle duży, że związki narodowe przekraczają egoizm, a na tyle mały, że nie stanowi jakiejś abstrakcji, o którą nijak nie ma jak się zaczepić.
