cobras napisał(a): Menedżerowie, prawnicy, informatycy i inni, którzy tak naprawdę wykonują pracę etatową dla jednej firmy, przechodzą na samozatrudnienie. Wtedy płacą 19 procent PIT, a efektywnie pewnie około 15 procent, bo sporo prywatnych wydatków wrzucają w koszty, od środków czystości, poprzez samochód, paliwo, aż po meble czy jedzenie, jeśli ktoś jest bardziej kreatywny.
Najfajniejszy znany mi przykład to dentysta który kupił se jacht "na firmę". I zarejestrował działalność gospodarczą z profilem "usługi stomatologiczne i wynajem jachtów". A że nikomu nie wynajmuje? Przecież to nie państwa sprawa, że jedna część biznesu mu idzie gorzej niż druga

cobras napisał(a): W dodatku składki ZUS płacą w formie ryczałtu 1250 zł miesięcznie - niezależnie, czy mają dochód 10 tys. zł, czy 500 tys. zł.
I dodajmy: czy 3 tys. zł. Nie podoba mi się lewicowa mania uznawania "przedsiębiorcy" za z zasady człowieka dobrze zarabiającego.
DziadBorowy napisał(a): A jak liberałowie zwracali od lat uwagę na zbyt duże koszta pracy, które wypychają najmniej zarabiających poza system to socjaluchy zazwyczaj zwracały uwagę, że na "zachodzie koszta pracy są większe" lub winiły wszystkich tylko nie spaprany system podatkowy.
Bo kiedy liberałowie zwracali uwagę na zbyt duże koszta pracy, od razu głos zabierali Nadliberałowie, którzy twierdzili "koszty pracy są za wysokie więc trzeba obniżyć płace roboli i podatki najbogatszym". W efekcie wyrażenie "wysokie koszty pracy" kojarzyły się każdemu z pańskim ekonomem.

