Słyszę napisał(a): Wiele osób na innych forach mówi, że religia powinna zostać usunięta bo po prostu oni nie chcą by ich dzieci się uczyły religii. Oczywiście by mieli trochę racji gdyby religia dla każdego w szkole była by obowiązkowa ale nie jest. Wystarczy, że rodzic złoży pismo, że nie wyraża zgody by jego dziecko uczyło się religii i tyle. To teraz pytanie do tych co chcą religię usunąć ze szkół. Jak nie chcecie by wasze dziecko uczyło się religii w szkole to je z religii wypiszcie a nie chcecie wszystkich pozbawiać lekcji religii, czy tak nie można ?
Nie chodzi o to, aby kogokolwiek pozbawiać lekcji religii, a tylko o to, aby nie były one finansowane przez państwo. Niechby nawet były w szkole, tak przecież jest wygodniej, ale na zasadzie wynajmu sali (choćby i za darmo) na zajęcia pozaszkolne.
Ponadto, o ile w szkole wypisanie dziecka z religii zazwyczaj nie jest problemem, to jest to sprawa znacznie gorsza w przedszkolu. To są małe dzieci o małym rozumku, a z rozwiniętym instynktem stadnym (o ile nie mają jakiegoś aspergera czy coś) i sytuacja, gdy dziecko ma zostać samo gdy wszyscy idą na zajęcia z religii, jest często bardzo stresująca. Jeśli rodzice nie są jakimiś fanatykami ateizmu - albo jehowcami - to raczej nie zechcą dziecka na taki stres narażać. Religia w przedszkolu jest de facto obowiązkowa i dlatego stamtąd szczególnie należy ją usunąć.
towarzyski.pelikan napisał(a): Za moich czasów wszyscy mieli 4, 5 i 6, tylko kiblarze schodzili poniżej 4. Żeby mieć 5 z religii, wystarczy starannie prowadzić zeszyt (ja przed końcem semestru przepisywałam cały), a na 6 trzeba było zrobić prezentację w PowerPoincie, zapisać się na kółko misyjne albo napisać esej. zależnie od woli prowadzącego.
To chyba zależy od miejsca. Słyszałem od młodzieży, że w co lepszych szkołach już coś tam wymagają. Co jest dla uczniów oczywiście powodem do tego, aby zdeklarować się ateistami i poprosić rodziców o wypisanie z religii. Toteż uważam że religia wkrótce samorzutnie zniknie ze szkół bez żadnej politycznej rewolucji, więc nie uważam tego za sprawę szczególnie ważną.
Zwyczaj pojmowania religii jako pseudo-przedmiotu w Polsce jest starożytny. Mój ojciec za głębokiego Peerelu miał na studiach obowiązkowe zajęcia z jakichś marksizmów i leninizmów. Jednak nie musiał się tego uczyć, bo prowadzący te zajęcia każdemu dawał ocenę bardzo dobrą mówiąc stanowczo "z religii daje się piątkę".

