Stawiam na to drugie. Przecież w przeważającej liczbie przypadków wybierają to co im w danej chwili potrzebne. A to sprawia, że nie ma żadnej długofalowej strategii. Czym się różni zbiór przypadkowych zachowań od jawnego szkodzenia, zwłaszcza sobie, a w tym wypadku szkodzenia temu co jest pod ich jurysdykcją? Jakbyś rzucił na morze statek i wziął za kapitanów speców, że których największym doświadczeniem jest śpiewanie Parostatku pod prysznicem, to raczej byś nie wierzył w to, że że można daleko popłynąć.
Sebastian Flak

