Tu się nie zgodzę Rodica.
Jak ktoś się zwierza ze swojej prywatnej rzeczy to nie znaczy, że ta sprawa nie przestaje być prywatna.
Przykładowo jeśli ktoś się zwierzy publicznie, że choruje na depresję, to nie znaczy, że nie należy traktować tego jako sprawy prywatnej. Owszem upublicznił to, ale na swoich warunkach i w swoich słowach.
Tak samo jak ktoś sfilmuje wnetrze swojego domu i upubliczni, albo zaprosi jakichś ludzi, to nie znaczy, że to przestała być jego przestrzeń prywatna. Przykładów można mnożyć.
Jak ktoś się zwierza ze swojej prywatnej rzeczy to nie znaczy, że ta sprawa nie przestaje być prywatna.
Przykładowo jeśli ktoś się zwierzy publicznie, że choruje na depresję, to nie znaczy, że nie należy traktować tego jako sprawy prywatnej. Owszem upublicznił to, ale na swoich warunkach i w swoich słowach.
Tak samo jak ktoś sfilmuje wnetrze swojego domu i upubliczni, albo zaprosi jakichś ludzi, to nie znaczy, że to przestała być jego przestrzeń prywatna. Przykładów można mnożyć.

