Ziemowit napisał(a): Na ziemi płaskiej okrągłej da się zobaczyć efekt zakrzywienia, pochyl się nad talerzem po obiedzie to zobaczysz coś podobnego. Ale NIE dla teoretycznego dysku wielkości ziemi i samolotu zaledwie 10 km nad ziemią i to na dokładkę patrząc przez biegun północny więc jeszcze dalej do "krańca świata".
A Ty jak zwykle: niedorzecznie. I nawet nie zechciałeś: 1. oglądnąć i wysłuchać ze zrozumieniem to co facet sam wyjaśnił na swoim filmiku lub 2. zastanowić się nad tym co ja Ci napisałem. Czytałeś w ogóle ?
Jeszcze raz to co do Ciebie napisałem:
Czy rozumiesz, że nawet nad płaskim możesz otrzymać krzywiznę horyzontu na zdjęciu, jeżeli tylko spojrzenie (na zdjęciu) jest "szerokie" (szeroki kąt patrzenia, dostatecznie szeroki wycinek) i jeżeli istnieje coś takiego jak ograniczona widoczność ?
Kluczowe podkreślono.
Jakbyś czytał ze zrozumieniem, przemyślał to pytanie i przemyślał kwestię, to byś poznał, że czepiasz się nieistotnego, zwracasz uwagę na nieistotne.
Czym innym jest "krzywizna kuli", a czym innym krzywizna horyzontu.
Cytat:pochyl się nad talerzem po obiedzie to zobaczysz coś podobnego.
No pochyl się nad talerzem i zacznij myśleć !
Patrzysz na talerz z góry, np. oko na wysokości 1 cm nad płaskim talerzem o promieniu np. 60 cm, oko w środku talerza, przyłożone do środka talerza(źrenica 1 cm nad talerzem). Dlaczego widzisz krzywiznę powierzchni talerza?
A dlatego: bo widoczność powierzchni talerza kończy się na krawędzi talerza, a talerze jest okręgiem.
No to teraz rusz głową i pomyśl. A co jeśliby talerz był olbrzymi, gigantycznie wielki, Twoje oko nad jego środkiem (1 cm nad), tak jak wyżej, ale widoczność powierzchni talerza kończyłaby się w odległości od oka równej 60 cm ? Co wtedy byś widział? Otóż widziałbyś dokładnie to samo: krzywiznę powierzchni talerza, choć talerz jest niemal nieskończony i płaski.
A dlaczego widoczność powierzchni talerza miałaby się kończyć 60 cm od oka ? A oczywiście w kuchni w normalnych warunkach nie ma takiego powodu. Ale jakbyś się postarał (odpowiednio i solidnie zadymił/zaparował pomieszczenie), to dałoby się osiągnąć tak krótką widoczność. Ale wyobraż sobie układ proporcjonalny: oko 10 km nad płaską powierzchnią ziemi, a widoczność powierzchni ziemi kończy się w odległości 600 km. A dlaczego widoczność miałaby się kończyć na 600 km? A dlatego: bo powietrze= mniej lub bardziej rozcieńczona mgła. Nie ma "widoczności w nieskończoność".
Załapałeś już?
Rzeczy należy badać dokładnie i rozumnie, a nie byle jak, czyli nie tak jak Ty robisz.
Nie ma widoczności w nieskończoność- z powodu powietrza, tego, że powietrze to "rozcieńczona mgła" na dodatek o zmiennym stopniu rozcieńczenia. W jeden dzień widać na 50 km, w inny na 200 km (na ziemi). Podobnie na 10 km z tym, że dystans się wydłuża, bo tam u góry- rzadsze powietrze. W jeden dzień widać powierzchnię ziemi na 400 km, w inny na 1600 km. Mało tego: w tej samej chwili w kierunku A może być widać na 1000 km, a w kierunku B, na przykład 20 stopni na lewo od kierunku A widać jedynie na 800 km.
Oko na wysokości 10 km, patrzy w kierunku -10 stopni (minus 10 stopni) od poziomu wyznaczonego poziomicą. Promień od powierzchni ziemi do oka biegnie przez warstwę powietrza (po skosie) o grubości ok. 57.6 km (taka długość drogi) Oko zmienia zainteresowanie, patrzy teraz wyżej, czyli dalej, patrzy w kierunku -1 stopień poniżej poziomu. w kierunku płaskiej powierzchni ziemi. Czy oko zobaczy tę powierzchnię płaskiej ziemi, tę która jest w tym kierunku (minus jeden stopień pod poziomem) ? A niewiadomo! Wcale nie ma pewności, że zobaczy. Bo teraz promień światła od powierzchni (płaskiej) ziemi biegnący z tego kierunku (-1 stopień pod poziomem) ma do pokonania warstwę powietrza o grubości ok. 572 km (taka jest droga promienia, taką ma długość). Od rozkładu mgiełki, od warunków widoczności w danej chwili zależy to czy oko zobaczy. Bo nie ma widzenia w nieskończoność. We mgle promień blaknie. Zobaczysz obiekt odległy np. o 100 metrów, ale obiektu (np. powierzchni ziemi) odległego o 500 metrów już nie zobaczysz. Stań na płaskim, rozległym placu (np. kilkaset metrów) w bardzo gęstej mgle. (Widoczność np. 100 metrów) i sfotografuj tak byś widział powierzchnię placu oraz to co nad powierzchnią. Potem obejrzyj zdjęcie i zobaczysz krzywiznę horyzontu widocznego placu (szerokie spojrzenie), jego powierzchni na tle białego "nieba mgły". A dlaczego ? A dlatego: jest to sytuacja analogiczna jak do oglądania talerza. Z tą tylko różnicą, że w zwykłych warunkach widoczność powierzchni talerza kończy się bo urywa się powierzchnia talerza (krawędź talerza) a tutaj powierzchnia "kończy się", bo kończy się jej widoczność (z powodu mgły).
Gdy robisz zdjęcia z samolotu, (np. 10 km) takie zdjęcia, że widać niebo i ziemię- to to można opisać schematycznie w ten sposób: u góry (zdjęcia) niebo, strefa nieba, na dole zdjęcia ziemia, strefa powierzchni ziemi. A pomiędzy jednym i drugim? Co pomiędzy jednym i drugim ? Ostro odcięty horyzont ziemi na tle nieba? A guzik prawda. Pomiędzy (górą i dołem zdjęcia, niebem a ziemią) jest strefa przejściowa, strefa rozmyta, "mgiełka, zatarcie" (ang "haze"). I tak być musi ponieważ nie ma widoczności w nieskończoność, bo powietrze to rozcieńczona mgła, a ziemia nie jest żadną "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" [Gdyby taką była, to wtedy-przy dobrej widoczności dałoby się widzieć ostre odcięcie horyzontu ziemi na tle nieba, bo wtedy horyzont byłby horyzontem fizycznym, geometrycznym, w odległości nieco ponad 300 km, a to mało przy patrzeniu z 10 km.]
W tej strefie rozmytej, przejściowej gdzieś kończy się widoczność powierzchni ziemi. Bo musi, bo nie ma widoczności w nieskończoność. I to jest horyzont widocznej powierzchni ziemi, ale on nie jest geometryczny tylko Z WIDOCZNOŚCI.
To jest dla mnie przykre, że rzeczy które są oczywiste ja muszę w ten sposób tłumaczyć. Dlaczego Ty nie myślisz dokładnie? Dlaczego się z 1000 razy nie zastanowisz zanim coś powiesz?
To wszystko co ja Ci opisuję to powiedział autor tych filmików. Ale Ty nawet nie zauważyłeś. [Oczywiście on nie mówił tego tak opisowo i dokładnie jak ja, ale co trzeba powiedział. Podobnie ja: w jednym zdaniu (pytaniu do Ciebie) zawarłem wszystko co potrzebne by zrozumieć, trzeba było tylko się zastanowić nad tym zdaniem.].
Krótko: jeśli przy patrzeniu z wysokości 10 km widoczność powierzchni ziemi kończy się np. w odległości 1000 km (nie ma widoczności w nieskończoność, bo powietrze to rozcieńczona mgła), to przy szerokim spojrzeniu zobaczysz krzywiznę horyzontu powierzchni płaskiej ziemi, bo to co Ty widzisz (w takich warunkach) to jest płaski okrąg o promieniu 1000 km widziany z wysokości 10 km, czyli to samo co talerz o średnicy 100 cm widziany z wysokości 1 cm.
Nie wystarczy przykładać oko do talerza trzeba jeszcze myśleć.
Jeśli chcesz wyciągać wnioski z "horyzontu ziemi widocznego na zdjęciu" to jeszcze bardzo dużo kwestii i bardzo dokładnie musisz przemyśleć. Ponieważ czym innym jest horyzont geometryczny, a czym innym ten z widoczności powierzchni. I nawet nad płaską powierzchnią da się widzieć zakrzywienie horyzontu widocznej powierzchni. I niekoniecznie tylko przy fizycznej krawędzi (niedaleko krawędzi) tej powierzchni.
Filmy które podlinkowałem bardzo ładnie obalają "ziemię kulę o promieniu ok. 6371-6378 km", bo facet notorycznie widzi obiekty odległe o 300-500 mil (niemożliwe na ziemi-kuli o takim promieniu jak nas uczą), a raz nawet ten odległy o 1000 mil (!), ponadto po samym układzie lądów widać, że to nie "nad kulą ziemską" (porównaj z Google Earth) ale Ty jak zwykle: tego co istotne nie widzisz, to co nieistotne (a czego nawet dobrze nie przemyślałeś) - to podkreślasz.
