zefciu napisał(a): No przecież sam autor przyznaje, że nie było to żadne reprezentatywne spotkanie kwiatu „bogoli z SV”, tylko jakaś pogaduszka kilku świrów w piwnicy. Fakt zaś, że ktoś traktuje kolonizację Marsa jako formę ucieczki z Ziemi w obliczu zjawisk społecznych czy środowiskowych świadczy o tym, że nie wie o czym gada.
Jednego dowodzi to na pewno - wśród ludzi nieprzyzwoicie bogatych, i to wcale nie "dziedziców", tylko takich, co własnym rozumem pomnożyli swój majątek, istnieją także ludzie kompletnie tego, alternatywnie postrzegający rzeczywistość. Prawdopodobnie w podobnej proporcji, jak w innych klasach społecznych.

