Kiedy Shinned O'Connor atakowała papieża, katolicyzm, uznawano to za przejaw liberalnych poglądów, odrzucenia przez Irlandkę ciasnoty wiary etcet. Kiedy została muzułmanką pojawiły się głosy o jej schizofrenii dwubiegunowej (czy coś podobnego). Tyle tylko, że chorobą psychiczną nie można zarazić się na dwa dni przed objawami. Była to marna próba racjonalizacji nagłej volty, bowiem jej pierwotne zachowania również byłyby objawami choroby. Niestety "postępowe" zachowania mają być w sposób jedynie słuszny przejawem mądrością, nie choroby.
Coś podobnego mamy w temacie LGTB. Udaje się, że nie widzi się podstawowych rzeczy.
Pisałem tu o homoseksualizmie Jerzego Waldorffa w czasach bardzo sztywnych norm społecznych, dodam przykład Edmunda Fettinga wybitnego polskiego aktora, cudowny głos (np ballady Czterej pancerni i pies, Nim wstanie dzień), wzór klasycznego dżentelmena. Przeżył bardzo wyjazd swojego wieloletniego kochanka na stałe za granicę. Nie było problemu w funkcjonowaniu pod warunkiem nie przekraczania pewnych norm, czyli epatowania się swoim homoseksualizmem. Człowiek jest człowiekiem i coś takiego się pojawia i to należy tolerować. Wielu homoseksualistów rozumie sytuacje zachowując swoją przypadłość dla siebie, wiedzą, że nic dobrego z "promocji" swoich zachowań jako przykładu dla innych nie wyniknie. Są pary homo, które żyją ze sobą długo, nie zmienia to faktu marginalnego zjawiska. Kluczowym jest odpowiedź na pytanie, czy w ramach zmiany na zasadzie "Zlej Rybki" chcieliby by pozostać szczęśliwymi homo, czy mieć szczęście w normalnej rodzinie?
Nie byłoby problemu, gdyby nie agresywne narzucanie dewiacji jako normalności całemu społeczeństwu poprzez LGTB i homolobby.Tego dotyczy temat. Zamiast długiego pisania, krótka piłka - karty na stół.
- Jestem przeciwny, aby LGTBowcy uczyli zachowań w przedszkolach. Oswojone z tym dzieci łatwiej w przyszłości mogą zasilić szeregi LGTB (patrz życie powyżej). Z kim przestajesz taki się stajesz.
- Jestem przeciwny indoktrynacji LGTB w szkołach średnich, zwłaszcza dojrzewających chłopców w wieku ok 17 lat, ponieważ na skutek burzy hormonów łatwo wmówić "inna orientacje", czy "transeksualność". Każda organizacja masowa jaka by nie była, zawsze dąży do powiększenia swoich szeregów, to naturalne.
Nie chcę tego dla swoich dzieci, ani wnuków.
Jeśli kto się z tym nie zgadza, szczerze może napisać w stylu: Np. nie widzę w powyższych przypadkach żadnego zagrożenia dla moich dzieci i wnuków i chętnie na takie działania LGTB wobec nich przystanę. Oczywiście w imię wolności, tolerancji i akceptacji.
Dwa Litry Wody napisał
Jestem raczej odporny na propagandowe uogólnienia. We Francji ok 6% populacji uczęszcza do kościoła, plus coś tam, coś tam uważających się za "katolików". W sumie może to być kilkanaście na poziomie wyznawców islamu. W laickiej i postępowej Francji nikt nie ściga LGTB, mają pełną swobodę działania "małżeństwa" i adopcje. Czyli jakie społeczeństwo chcą zniszczyć?
Zadziwia sam fakt udawania, że w postulacie na paradzie nie ma nienawiści, ani deklaracji postępowania, wszystko jest ok. Można i tak.
DziadBorowy napisał
Kłopot w tym, że na tobie świat się nie kończy. Warto to wziąć pod uwagę.
Coś podobnego mamy w temacie LGTB. Udaje się, że nie widzi się podstawowych rzeczy.
Pisałem tu o homoseksualizmie Jerzego Waldorffa w czasach bardzo sztywnych norm społecznych, dodam przykład Edmunda Fettinga wybitnego polskiego aktora, cudowny głos (np ballady Czterej pancerni i pies, Nim wstanie dzień), wzór klasycznego dżentelmena. Przeżył bardzo wyjazd swojego wieloletniego kochanka na stałe za granicę. Nie było problemu w funkcjonowaniu pod warunkiem nie przekraczania pewnych norm, czyli epatowania się swoim homoseksualizmem. Człowiek jest człowiekiem i coś takiego się pojawia i to należy tolerować. Wielu homoseksualistów rozumie sytuacje zachowując swoją przypadłość dla siebie, wiedzą, że nic dobrego z "promocji" swoich zachowań jako przykładu dla innych nie wyniknie. Są pary homo, które żyją ze sobą długo, nie zmienia to faktu marginalnego zjawiska. Kluczowym jest odpowiedź na pytanie, czy w ramach zmiany na zasadzie "Zlej Rybki" chcieliby by pozostać szczęśliwymi homo, czy mieć szczęście w normalnej rodzinie?
Nie byłoby problemu, gdyby nie agresywne narzucanie dewiacji jako normalności całemu społeczeństwu poprzez LGTB i homolobby.Tego dotyczy temat. Zamiast długiego pisania, krótka piłka - karty na stół.
- Jestem przeciwny, aby LGTBowcy uczyli zachowań w przedszkolach. Oswojone z tym dzieci łatwiej w przyszłości mogą zasilić szeregi LGTB (patrz życie powyżej). Z kim przestajesz taki się stajesz.
- Jestem przeciwny indoktrynacji LGTB w szkołach średnich, zwłaszcza dojrzewających chłopców w wieku ok 17 lat, ponieważ na skutek burzy hormonów łatwo wmówić "inna orientacje", czy "transeksualność". Każda organizacja masowa jaka by nie była, zawsze dąży do powiększenia swoich szeregów, to naturalne.
Nie chcę tego dla swoich dzieci, ani wnuków.
Jeśli kto się z tym nie zgadza, szczerze może napisać w stylu: Np. nie widzę w powyższych przypadkach żadnego zagrożenia dla moich dzieci i wnuków i chętnie na takie działania LGTB wobec nich przystanę. Oczywiście w imię wolności, tolerancji i akceptacji.
Dwa Litry Wody napisał
Cytat:Popatrz sobie Gladiatorze jak geje niszczą twoje społeczeństwo.
Jestem raczej odporny na propagandowe uogólnienia. We Francji ok 6% populacji uczęszcza do kościoła, plus coś tam, coś tam uważających się za "katolików". W sumie może to być kilkanaście na poziomie wyznawców islamu. W laickiej i postępowej Francji nikt nie ściga LGTB, mają pełną swobodę działania "małżeństwa" i adopcje. Czyli jakie społeczeństwo chcą zniszczyć?
Zadziwia sam fakt udawania, że w postulacie na paradzie nie ma nienawiści, ani deklaracji postępowania, wszystko jest ok. Można i tak.
DziadBorowy napisał
Cytat:Ja np. mam ten komfort, iż jestem pewien, że chociaż by mi od wieczora do rana przez tydzień przed domem maszerowały parady równości , moja rodzina nie jest zagrożona i od żony do jakiegoś chłopa nie odejdę
Kłopot w tym, że na tobie świat się nie kończy. Warto to wziąć pod uwagę.

