Dwa Litry Wody napisał(a): Gdyby tak w istocie było, to w 2015 po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego SU24 Rosja dążyłaby do eskalacji konfliktu (np. wysyłając w pobliże tureckiej granicy kolejne bombowce, ale tym razem już w eskorcie myśliwców), a nie do jego wygaszenia.Po zestrzeleniu SU24 Rosja wybombiła równo z glebą tureckich powstańców tuż pod turecką granicą na oczach Turcji.
Dwa Litry Wody napisał(a): Zwróć również uwagę na kryzys krymski i wojnę w Donbasie. W 2014 r. Ukraina nie dała Rosji żadnego pretekstu, który uzasadniałby zbrojne zajęcie Krymu i podjęcie hybrydowych działań w celu oderwania od Ukrainy Odessy, Charkowa i Doniecka. A jednak Rosja takie starania podjęła. Na Kremlu uznano, że Ukraina właśnie upadła i zanim się pozbiera trzeba ją orżnąć ze wszystkiego co się tylko da.Już po Krymie było widać, że ryzyko odwetu ze strony zachodu jest poważne. A po zjaraniu prorosyjskiej demonstracji w Odessie było widać, że już tak łatwo dalej nie będzie jak na Krymie.
Dwa Litry Wody napisał(a): Dlaczego? Bo teraz można. Jak dla mnie kliniczny to przykład oportunistycznego drapieżnictwa.Jeśli faktycznie tak kalkulowali, to jest raczej ordynarne padlinożerstwo. To już lepiej wojna z Gruzją by pasowała.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

