Avx napisał(a): Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zagroził nacjonalizacją farm i wprowadzeniem na ich teren wojska; jego zdaniem, jest to najlepszy sposób na walkę z niedoborem podstawowych artykułów żywnościowych - informuje serwis BBC.
Kłopoty na rynku żywnościowym zaczęły się po tym jak rząd Wenezueli zadecydował o kontrolowaniu cen w sklepach. Jak argumentowano, tylko niskie i stałe ceny sprawią, ze nawet najbiedniejszych obywateli kraju będzie stać na jedzenie.
W rezultacie większość rolników zaczęła sprzedawać swe produkty do sąsiednich krajów, w których mogli uzyskać wyższe ceny skupu. Doprowadziło to do niedoborów na rynku krajowym. Wenezuelczykom najbardziej doskwiera brak chleba, mleka, jaj i mięsa. Chavez stwierdził, że rolnicy sprzedający swe płody rolne i żywność na eksport, powinni zostać pozbawieni swych farm.
- Jeśli do akcji będzie musiała wkroczyć armia, to tak się stanie – oświadczył Chavez.
Źródło: Onet.pl
Nie czytałam tego wątku ale zastanowił mnie problem transportu świeżo zniesionych jaj kurzych i mrożonych kurczaków oraz mrożonych kaczek i gęsi.
Chyba nie chodzi o to, że rolnicy sprzedali do sąsiednich krajów świeże mięso z krowy i świni.
Może chodzi o transport do miast i terenów do miast przygranicznych.
Jak byłam w Wielkiej Brytanii około 2008 roku u swojej szefowej która wyjechała tam zarabiać na tatuowaniu ludzi za pomocą tatuażystów sprowadzanych z Polski, to zauważyłam, że mieszkający z nią w jednej willi współlokatorzy kupują takie mrożone kulki/porcje fi= około 16-18cm mrożonego kurczaka i wsadzają do wspólnej lodówki celem późniejszego spożycia.
Nie zauważyłam natomiast, żeby w polskich marketach typu Tesco czy Biedronka czy Lidl sprzedawano mrożone kulki/porcje kurczaka sprowadzane importowane z Wielkiej Brytani, ani mrożone kurczaki sprowadzane z Francji, Niemiec czy Holandii.
Nie zauważyłam też w polskich marketach świeżych jaj kurzych importowanych z Wielkiej Brytanii lub Irlandii.
Co do mięsa to w ramach urozmaicenia kupiłam ostatnio na allegro.pl niemieckie puszki z gulaszem z makaronem, zupą ziemniaczaną i zupą fasolową w których jest trochę mięsa, w puszkach z gulaszem jest o wiele więcej makaronu niż mięsa ale mięsa trochę jest.
Wydaje mi się sądząc po Polsce w której kapitalizm jest od 1990 roku a więc 29 lat, że w trochę ustabilizowanej sytuacji import do Polski zagranicznego mięsa w niedużej ilości ma sens tylko w sensie mięsa w puszkach podobnie powinno być w przypadku Wenezueli sprzedającej mięso np. do sąsiedniej Brazylii lub innych przygranicznych krajów.
Natomiast sprzedaż świeżych jaj kurzych i świeżego mięsa chyba nie ma sensu za granicę w przypadku także Wenezueli.
Chaos i panika i chęć zysku rolników na surowych jajach i surowym mięs ie ma sens tylko w okresie przejściowym, jeśli Wenezuela miała by przejść na kapitalizm.
Mądrzy ludzie z Polski, którzy też chaotycznie rządzili w okolicach 1990 roku i przez kilka lat od tego 1990 roku miały miejsca zjawiska, że w mieście wojewódzkim w pobliżu którego mieszkam bezdomni ciągnęli po ulicy w centrum miasta materac do spania o wymiarach około 90cm x 180cm, a w tymże mieście wojewódzkim bezdomni masowo spali na ławkach na dworcu kolejowym od pociągów to mądrzy ludzue od polityki i trochę od ekonomi mogli by się podzielić z Wenezuelą swoimi doświadczeniami osobiście jadąc do Wenezueli lub przez internet żeby w Wenezueli nie powtórzono bezsensownych zjawisk przejściowych jakie miały miejsce w Polsce lub innych zjawisk przejściowych niekorzystnych.
Bo czy w Wenezueli miano by wyprostować komunizm i poprawić na lepszą jakość komunizmu i bardziej nowoczesną czy miano by przejść na kapitalizm w którym ludzie przez pierwsze 10 lat kapitalizmu nie upadną na bruk z braku pracy i na rentę od psychiatry z głodu to sprzedaż mięsa i jaj przez rolników w dużych ilościach do sąsiednich krajów nie ma sensu i sprzedaż mąki. Bo chyba Polska nie sprzedaje mąki do Wielkiej Brytanii ani do Niemiec.
Co do mąki która rośnie na polach to pola z mąką są cennym urozmaiceniem krajobrazu podobnie jak lasy i łąki i jest korzystnie żeby w każdym kraju trochę tych pól z mąką było dla zdrowia psychicznego i fizycznego ludzi.
Transport mąki ani ziarna nie ma sensu.
Jeżeli w jednym kraju są prawie sami analfabeci lub dużo analfabetów nadających się tylko do pracy w prostych pracach w rolnictwie a w drugim kraju większość ludzi dobrze technicznie wykształconych to korzystniejszy jest transport eksport ludzi/pracowników niż ziarna i mąki za granicę. Na przykład analfabeci z Polski do pracy w rolnictwie w Wielkiej Brytanii i Niemczech, a wykształceni technicznie dobrzy specjaliści z Wielkiej Brytanii i Niemiec do Pracy w Polsce, bo rzeczy przemysłowe np. samochody i widelce dobrze jest też produkować na miejscu a nie wozić transportować ciężarówkami i pociągami a benzyny na świecie jest mało i jeśli nie będzie za 30 lat Końca Świata to może zabraknąć czym zaniepokojeni są chyba obywatele Państw Arabskich z ropą.
No a praca za granicą dla ludzi młodych i zdrowych ma klimat wycieczki i trochę relaksu.

