Widmo krąży po Europie (i jej odnogach) - widmo sfrustrowanych prawiczków obwiniających za swe niepowodzenia wszystkich tylko nie siebie. A przynajmniej takie wrażenie można odnieść czytając politpoprawne definicje słówka "incel". W rzeczywistości są to rzecz jasna chłopcy (i tylko oni, bo samica jak zechce może się rozmnożyć zawsze - podstawy biologii), którym na loterii genowej się nie poszczęściło; płeć przeciwna podchodziła do nich jak pies do jeża i teraz sobie odreagowują kozaczeniem w necie. Czasem w świecie (najczęściej z bronią w ręku). Ich predykament może stanowić ciekawy punkt wyjścia do rozważań o post-1968 Zachodzie.
Rewolucja seksualna była równie lewacka co zamach Pavelića na Aleksandra I, czyli wcale. Po latach okazało się, że to przeszczepiona na grunt kulturowy logika kapitalizmu, wraz z jego swoistymi mitami pokroju teorii skapywania. Tam sama tylko obecność bogaczy miała w magiczny sposób podnosić stopę życiową dla każdego, tu: "wolna miłość" zastąpić purytanizm żeby każdy sobie pociupał. Wyszło nieco inaczej, tzn. rozwarstwienie społeczne w obu tych kwestiach rośnie. Ludzie dostają jakiegoś ataku wścieklizny na sam widok i dźwięk pojęcia "hipergamia", więc może nie będę go tu rozwijał. Dla chętnych gugiel.
Nikły sukces reprodukcyjny mężczyzn jest naturalny, tyle że w naturze taki samiec β pewnie i tak prędzej czy później ginął na polowaniu albo z głodu, nie musząc przez kilkadziesiąt lat słuchać słowotoku idiotów sugerujących wprost, że związki i intymność da się zastąpić jakimś hobby. A nawet jeśli nie, to i tak zasługujesz na samotność za swoją mizoginię, przegrańcu. "Nie można być cywilizowanym na dwa sposoby" - głosił Koneczny. Nie wiem czy to prawda, ale z pewnością nie można być cywilizowanym i barbarzyńcą jednocześnie, bo kończy się to katastrofą, której zalążki już widzimy.
Rewolucja seksualna była równie lewacka co zamach Pavelića na Aleksandra I, czyli wcale. Po latach okazało się, że to przeszczepiona na grunt kulturowy logika kapitalizmu, wraz z jego swoistymi mitami pokroju teorii skapywania. Tam sama tylko obecność bogaczy miała w magiczny sposób podnosić stopę życiową dla każdego, tu: "wolna miłość" zastąpić purytanizm żeby każdy sobie pociupał. Wyszło nieco inaczej, tzn. rozwarstwienie społeczne w obu tych kwestiach rośnie. Ludzie dostają jakiegoś ataku wścieklizny na sam widok i dźwięk pojęcia "hipergamia", więc może nie będę go tu rozwijał. Dla chętnych gugiel.
Nikły sukces reprodukcyjny mężczyzn jest naturalny, tyle że w naturze taki samiec β pewnie i tak prędzej czy później ginął na polowaniu albo z głodu, nie musząc przez kilkadziesiąt lat słuchać słowotoku idiotów sugerujących wprost, że związki i intymność da się zastąpić jakimś hobby. A nawet jeśli nie, to i tak zasługujesz na samotność za swoją mizoginię, przegrańcu. "Nie można być cywilizowanym na dwa sposoby" - głosił Koneczny. Nie wiem czy to prawda, ale z pewnością nie można być cywilizowanym i barbarzyńcą jednocześnie, bo kończy się to katastrofą, której zalążki już widzimy.

