Stoik napisał(a): Z własnej woli jestem... W celibacie nie z własnej woli. OK.Tak. To brzmi paradoksalnie, ale tak właśnie jest. I mówię to jako były... no może niezupełnie incel, bo nigdy do końca nie przejąłem tej mentalności "to wina całego świata, że nie mam kobiety", ale ktoś, kto długo nie mógł znaleźć partnerki, mimo że chciał.
Z własnej woli barykadujesz się w tej mentalności, w której kobiety są złe i cały świat jest przeciwko Tobie, a Ty z tym nic nie możesz zrobić. To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Jeśli przestaniesz myśleć w ten sposób, ogarniesz swoją formę i higienę (jeśli tego wymagają), zaczniesz wychodzić do ludzi i traktować poznawane kobiety jak równorzędne osoby - to prędzej czy później jakaś się Tobą zainteresuje.
W moim przypadku jeszcze duży problem polegał na tym, że nie potrafiłem okazywać kobietom zainteresowania. Większość kobiet oczekuje od faceta pierwszego kroku, więc musisz być gotowy okazać zainteresowanie - ale nie przez bezczelne "chodź się ruchać", tylko zaproszenie na kolejne spotkanie, wyjście na miasto czy coś. Dla mnie to było coś niewykonalnego, miałem przed tym straszny opór psychiczny, ale ostatecznie nawet to okazało się nie być przeszkodą nie do pokonania.
Ogólnie zamiast się nakręcać, jaki to świat jest niesprawiedliwy, musisz zrozumieć, że problem tkwi w Tobie - to Twoja wina, że do tego świata nie potrafisz się dostosować. I dopóki tego nie ogarniesz, to będziesz sam, de facto na własne życzenie - więc tak, będziesz incelem z własnej woli.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
