zefciu napisał(a): Tylko głupi i chorzy ludzie trafiają do sekt. Problem nie dotyczy mnie, ani moich najbliższych. Wygodnie tak wierzyć.A mamy tu ten sam mechanizm? Początkowe bombardowanie miłością, a w miarę jak ofiara wsiąka wciąganie w coraz mroczniejsze, starannie ukrywane strony działalności? Tu jest wszystko od początku do końca podane na tacy. Jeśli z czymś to porównywać to z jakimś neonazi a nie sektą Moona. Delikwent od początku ma dostęp do pełnej informacji o zjawisku, jeśli się przyłącza, to znaczy że mu to odpowiada, i współgra z dotychczasowym światopoglądem. Czyli po prostu jest zjebany.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.


