Sofeicz napisał(a): Tak tylko - Meksyk i USA są w strefie NAFTA (obecnie UMSCA) czyli nie mają ceł.
Sofeicz dziękuję za zwrócenie uwagi.
Ja już troszeczkę wcześniej czytałam o problemach Trumpa z Meksykanami i że Trump chciał Meksykanów sprzedać pingwinom na Antarktydzie ale pingwiny nie chciały kupić bo nie miały gotówki, no i że Meksykanie zalewają rynek amerykański tanimi samochodami i że chyba Trump chciał wprowadzić cła na meksykańskie samochody, żeby amerykanie produkowali sobie sami samochody na własne krajowe potrzeby bo część amerykanów nie ma pracy a tym sposobem znaleźli by pracę przy produkcji samochodów bo amerykanie to są ludzie z kwalifikacjami nie to co Polacy, którzy jeżdżą za granicę zbierać pieczarki.
Czytałam to troszkę wcześniej i trochę mi się pomerdało, czyli zapomniała m.
Chciałam się jakoś ustosunkować do problemów Wenezueli bo nie znam problemów tego kraju ani państw sąsiednich i nie wiem komu rolnicy z Wenezueli sprzedali sprzedają surowe mięso ze świeżo zabitych krów i świń oraz świeżo zniesione jaja od kur czy do Brazylii bo patrzyłam na mapę i Brazylia jest w pobliżu?
No to spróbowałam na przykładzie Meksyku i USA bo o tych problemach ze sprzedawaniem produktów z cłami i bez cła troszeczkę czytałam.
W każdym razie jakby Trump wprowadził cła w miarę wysokie na meksykańskie samochody, tak że cła byłyby zaporowe i firmy z Meksyku nie sprzedały by dotychczasowej produkcji samochodów na rynek amerykański to Meksykanie mieli by problem z pracą, stracili by te miejsca pracy które mają przy produkcji samochodów na rynek amerykański.
Gdyby Meksykanie mieli komu jeszcze sprzedać do innego kraju te samochody, gdyby ktoś chciał je kupić i miał na nie pieniądze to by je sprzedali i nie denerwowali Trumpa.
W związku z tym jakby Trump wprowadził cła na meksykańskie samochody to Meksykanie musieli by produkować na rynek zagraniczny co innego np. te samoloty pasażerskie na 300 osób Boeningi na loty dla dzieciaczków w Polsce i dla polskiego rządu.
Problem jest taki, że Meksykanie musieli by zrobić nie tylko to z czym ma problem Trump, żeby polski rząd dał na dzieci 1500+ zamiast 500+, wtedy dzieciaczki miały by siłę nabywczą na latanie samolotami i firmy lotnicze z Polski miały by popyt na loty samolotami i mogły by od Trumpa kupić trochę nowych samolotów na 300 osób.
Problem jest taki, że Meksykanie nie mają umiejętności produkowania samolotów na 300 osób, nie mają kwalifikowanych inżynierów od lotnictwa, żadnego doświadczenia w produkcji samolotów pasażerskich ani dużych zakładów produkcyjnych lotniczych ani zaplecza do produkcji samolotów pasażerskich na 300 osób.
Założyć koncern lotniczy i konkurować z już istniejącymi zakładami lotniczymi, to nie jest to samo co założyć firmę zatrudniającą sprzątaczki na wynajem i konkurować z już istniejącymi firmami zatrudniającymi również sprzątaczki na wynajem.
W tej sytuacji Meksykanie mogli by nielegalnie robić podkopy pod murem
na granicy meksykańsko-amerykańskiej i przedostawać się do USA i szukać pracy jako niańki do dzieci w USA a może Duda dałby szansę Meksykanom i przyjął ich do pracy na niańki do polskich dzieciaczków.
Innym wariantem jest, że Meksykanie zwalniani z firm produkujących samochody na rynek amerykański mogą masowo popełniać samobójstwa z rozpaczy i wtedy byłoby dużo pogrzebów.
Innym wariantem jest wojna domowa w Meksyku, i że do Meksyku wkroczą Islamiści i że część Meksykanów będzie chciała przejść na komunizm a Anglicy poprą te dążenia tak jak w Syrii.
Wtedy Meksyk będzie tak zniszczony, ruiny domów tak jak w Syrii i będą wynędzniali uchodźcy z Meksyku do USA tak jak z Syrii do Niemiec.
To jest gąskowe pojmowanie gospodarki kapitalistycznej i przygód Trumpa z gospodarką amerykańską w roli prezydenta.
W razie gdyby Amerykanie dali Meksykanom pożyczkę na produkcję pasażerskich samolotów a Duda dzieciaczkom w Polsce 1500+ na loty meksykańskimi samolotami, to źle wyprodukowane samoloty słabej jakości przez słabych inżynierów mogą z polskimi dzieciaczkami spaść " chlup do morza!."

