towarzyski.pelikan napisał(a): Tylko ze tym procesem spolecznym/wyzwalaczam, ktory za incelizmem moze stac jest nic innego jak emancypacja kobiet. I sami incele wlasnie tutaj widza przyczyne ich sytuacji. Nie da sie zapobiec incelizmowi tak, aby jednoczesnie nie degradowac pozycji kobiet, ktore sama osiagajac coraz lepszy status, coraz wyzej mierza.No ale przecież brak emancypacji niewiele zmienia. W społeczeństwie egalitarnym płciowo są mężczyźni nieszczęśliwi, bo żadna kobieta im nie da. A w społeczeństwie patriarchalnym są mężczyźni nieszczęśliwi, bo... żaden mężczyzna im nie da. Swojej córki lub siostry. I co ciekawe, w obu przypadkach kryteria są bardzo podobne.
Cytat:Wydaje mi sie, ze jedyna odtrutka bylaby zmiana modelu meskosci, tak zeby "ruchanie" nie bylo zadnym wyznacznikiem statusu. Mezyzna moze byc wartoscowy nawet jesli nie rucha.No ba. To akurat jest coś, co głosi równocześnie propaganda katolicka i feministyczna. I większość mężczyzn w istocie przyjmuje jedną lub drugą, i naprawdę w dzisiejszej kulturze zachodniej ruchanie nie jest wyznacznikiem męskości. Jednak istnieją różne subkultury, które wyznają wartości inne niż większość, a incele to jedna z nich.
Cytat: Z tym ze takie przewartosciowanie moze miec niekorzystne skutki spoleczne - mezczyzni wkrotce przestana pelnic swoja biologiczna funkcje.Trochę bez sensu. Czy jak ludzie uwierzą, że pieniądze nie są najważniejsze, to od razu rozdadzą cały majątek i zostaną pustelnikami?
Cytat:Albo chcemy zrobic dobrze incelom (jednostkom), albo spoleczenstwu. Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka. Z biologicznego punktu widzenia, tylko opcja nr 2 wchodzi w gre.Społeczeństwo składa się z jednostek. Nie ma żadnego interesu jako całość. Natomiast pytanie jest, czy da się zrobić incelom dobrze tak, aby innym jednostkom przy tym nie zrobić źle. I na mój gust można tylko w taki sposób, aby inceli odjebać i jakoś przekonwertować na normalnych ludzi.

