Od jakiegoś czasu lurkuje sobie te forum, ale ten temat zainteresował mnie na tyle, że postanowiłem w końcu zapostować.
Otoż jestem incelem. Skracając historię(a trzeba biorąc pod uwagę, że mam trójkę z przodu), w podstawówce byłem dość popularnym gościem, miałem nawet "dziewczynę" i takie, co się we mnie podkochiwały. Aż przyszło gimnazjum i okropny trądzik. Dermatolog powiadacie? No byłem u kilku, jedyne co mi dali to choroba Leśniewskiego-Crohna. Byłem wyśmiewany, znęcano się nade mną, byłem odrzutkiem. Wszystko przez coś na co nie miałem wpływu. Próbowałem kogoś sobie znaleźć, ale zawsze mój wygląd był w końcu przeszkodą nie do przejścia. Przez gadu-gadu dziewczyna się we mnie zakochiwała, a po randce uznawała, że "to jednak nie to".
Widzę tutaj bardzo dużo emocji, zwłaszcza u imć kmata. Śmieszy mnie nazywanie inceli śmietnikowymi sebixami. Przecież tacy nie mają problemu w wyrwaniu karyn, nawet jak są brzydcy. Przegrywy? Pewno tak. Wielu z nas to ludzie chorzy(także psychicznie), niepełnosprawni, nad którymi się znęcano za dzieciaka. Zjeby? Gdy opanowałem chorobę Crohna, szybko znalazłem pracę i zarabiam całkiem niezłe pieniądze(nic niezwykłego, ale nie mogłem zostać programistą ponieważ przez bóle ciężko mi się skupić nad poważnymi zagwozdkami). Myślę, że jestem raczej lubiany w pracy.
Pamiętajmy, że incel to po prostu skrót od involuntary celibate. Tu nie ma żadnej ideologii, to jak mówienie, że cyklistów łączy jakiś zbiór przekonań.
Ktoś powie - pójdź do prostytutki. Technicznie rzecz biorąc rzeczywiście nie byłbym już incelem a skoro mogę to zrobić(bo mam pieniądze) to w sumie jestem volcelem(voluntary celibate). Ale ja tego nie chcę. Chcę kogoś z kim będzie mnie wiązało jakieś uczucie, nawet nie mówię o jakiejś głębokiej miłości - ale jakieś uczucie.
Jedyne z czego się cieszę, że nie będę miał dzieci. Z jednej strony chciałbym, ale z moją genetyką mieliby przesrane tak jak ja. Fora incelowskie to moje "grupy wsparcia", gdzie mogę porozumieć się z innymi "przegrywami". Nie tylko ja jestem chory lub niepełnosprawny, ale nawet w tej społeczności - kobiety mogą chociaż liczyć na wsparcie partnera. Chorzy mężczyźni mogą liczyć co najwyżej na swoich rodziców, świat nimi pogardza, a prymitywy jak kmat najlepiej by nas rozerwali gołymi rękoma.
Otoż jestem incelem. Skracając historię(a trzeba biorąc pod uwagę, że mam trójkę z przodu), w podstawówce byłem dość popularnym gościem, miałem nawet "dziewczynę" i takie, co się we mnie podkochiwały. Aż przyszło gimnazjum i okropny trądzik. Dermatolog powiadacie? No byłem u kilku, jedyne co mi dali to choroba Leśniewskiego-Crohna. Byłem wyśmiewany, znęcano się nade mną, byłem odrzutkiem. Wszystko przez coś na co nie miałem wpływu. Próbowałem kogoś sobie znaleźć, ale zawsze mój wygląd był w końcu przeszkodą nie do przejścia. Przez gadu-gadu dziewczyna się we mnie zakochiwała, a po randce uznawała, że "to jednak nie to".
Widzę tutaj bardzo dużo emocji, zwłaszcza u imć kmata. Śmieszy mnie nazywanie inceli śmietnikowymi sebixami. Przecież tacy nie mają problemu w wyrwaniu karyn, nawet jak są brzydcy. Przegrywy? Pewno tak. Wielu z nas to ludzie chorzy(także psychicznie), niepełnosprawni, nad którymi się znęcano za dzieciaka. Zjeby? Gdy opanowałem chorobę Crohna, szybko znalazłem pracę i zarabiam całkiem niezłe pieniądze(nic niezwykłego, ale nie mogłem zostać programistą ponieważ przez bóle ciężko mi się skupić nad poważnymi zagwozdkami). Myślę, że jestem raczej lubiany w pracy.
Pamiętajmy, że incel to po prostu skrót od involuntary celibate. Tu nie ma żadnej ideologii, to jak mówienie, że cyklistów łączy jakiś zbiór przekonań.
Ktoś powie - pójdź do prostytutki. Technicznie rzecz biorąc rzeczywiście nie byłbym już incelem a skoro mogę to zrobić(bo mam pieniądze) to w sumie jestem volcelem(voluntary celibate). Ale ja tego nie chcę. Chcę kogoś z kim będzie mnie wiązało jakieś uczucie, nawet nie mówię o jakiejś głębokiej miłości - ale jakieś uczucie.
Jedyne z czego się cieszę, że nie będę miał dzieci. Z jednej strony chciałbym, ale z moją genetyką mieliby przesrane tak jak ja. Fora incelowskie to moje "grupy wsparcia", gdzie mogę porozumieć się z innymi "przegrywami". Nie tylko ja jestem chory lub niepełnosprawny, ale nawet w tej społeczności - kobiety mogą chociaż liczyć na wsparcie partnera. Chorzy mężczyźni mogą liczyć co najwyżej na swoich rodziców, świat nimi pogardza, a prymitywy jak kmat najlepiej by nas rozerwali gołymi rękoma.

