Iselin napisał(a): wujkowie dobra rada, którzy się tutaj wypowiadają, to sympatyczni ludzie, większość w trwałych związkach, niektórzy dzieciaciAle wiesz, że według dogłębnego przekonania Słoika, to są frajerzy zdradzani na lewo i prawo, nieświadomie wychowujący cudze bachory, których partnerki mają tabuny kochanków z kwadratowymi szczękami etc.

MCich napisał(a): Tymczasem mamy dane z USA(nie wiem jak z Polską) i dzieci z domów gdzie są samotne matki radzą sobie o wiele gorzej niż ich rówieśnicy.Pytanie jak tu realnie wygląda zależność przyczynowo-skutkowa. Siedzę teraz W Anglii, gdzie zjawisko jest powszechne i widać, że ono nie dotyka przypadkowych kobiet. Bije po oczach korelacja z niską klasą społeczną, kiepskim wykształceniem, niskim "kapitałem intelektualnym", etc. Spokojnie to samotne macierzyństwo i problemy dzieci mogą być po prostu skutkiem ogólnego słabego przystosowania społecznego tych kobiet.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

