Cytat:No bo seks nie jest dla mnie priorytetem, ale wciąż bym go chciał mimo, że libido nie to samo co 10 lat temu. To sprawia, że jestem incelem. Jakbym wybrzydzał albo po prostu nie chciał to byłbym volcelem. Jak powtarzam tu nie ma ideologii. Ja sam Elliotta Rodgera nawet za incela nie uważam, on się za takiego chyba nie uważał i był wybitnie volcelem bo myślał że blond piękność sama mu wskoczy na kolana(do tego był mentalcelem). Jakbym miał możliwości takie jak on...Co do tegozacytuje calosc bo troche postow sie tu juz przemielilo w temacie. Badań na to, że wygląd ma dla kobiet mniejsze znaczenie nie mam. Spodziewam się zresztą, że gdyby wziąć wszystkie kobiety z przedziału powiedzmy 20-35 to okazaloby się że dla polowy a może nawet większości wygląd faktycznie jest najważniejszy. Myślę o kobietach, które sam uważam za atrakcyjne, czyli o te z bardziej ogarniętej i jakkolwiek wykształconej części społeczeństwa. Ich partnerzy wygladaja różnie, część nie grzeszy urodą, ale ci których znam są naprawde w porządku. Oczytani, kulturalni, zabawni, mili i spokojni. Po prostu się ich lubi i nie dziwię sie, że są razem. Oczywiście znam też kobiety, których mężowie nie mają czasu zająć się czymkolwiek, bo naprzykład grają w world of tanks cały dzien. A ich żonom to nawet nie przeszkadza. Tylko, że im mniej ogarnięte te panie, tym częściej tak malo ogarniętych partnerów mają. I dopiero ci nadrabiają wyglądem
"Łatwiej zainteresować drugą osobę jeśli uzna cię za ciekawego i dobrego człowieka niż za ciacho. Oczywiście bycie dobrym, lubianym, inteligentnym ciachem jest pewnie troche lepsze, ale nie sądzę, żeby to był priorytet." to skąd taka opinia? To jest coś co ludzie mówią, ale ja obserwuje coś innego. Nie znam samotnych atrakcyjnych mężczyzn. Nie znam też samotnych "złych" mężczyzn, agresywnych, brutalnych, samolubnych itp. Praktycznie jedyni samotni jakich znam są mili i inteligentni. Do tego często(a nie zawsze) nieśmiali, to fakt, a jest to trochę death sentence dla mężczyzn. Sam nie jestem nieśmiały, spokojnie mogę zagadać nawet do obcych ludzi ale jakoś zawsze są to 'neutralne' tematy. Pewno jakby kobieta ze mną flirtowała to nawet bym nie zauważył, ale trudno to zauważyć jak się nie ma doświadczenia. To, że w cenie są "dobrzy, lubiani, inteligentni" to takie powtarzanie białych kłamstewek które kiedyś mnie mocno denerwowały, a teraz mnie tylko irytują. Masz na to jakieś źródła? Jakiekolwiek badania na ten temat? Ale nie to co ludzie deklarują, ale co robią. To fascynujące, że zgadzamy się, że ewolucja i dobór naturalny jest jaki jest, samice wszystkich prawie gatunków wybierają najtwardszych, najsilniejszych osobników, ale nagle gdy dotyczy to człowieka to psychologia ewolucyjna nie ma znaczenia. Rozumiałbym to u kreacjonistów. Bóg nas stworzył, więc nie jesteśmy jak zwierzęta. Ale na forum ateistów?
Co do rozwiedzionych, to ja zauważyłem co innego - morze samotnych matek, zwłaszcza na portalach randkowych. 10 lat temu te zjawisko było mniej rozpowszechnione, przynajmniej w moim środowisku. No ale portale randkowe to była wtedy nisza, a teraz jak widziałem gdzieś statystykę to chyba w USA 40% par poznaje się właśnie na portalach randkowych.
P.S Pozycję społeczną też mam niezłą. Zwłaszcza jak na miasto średnio-małej wielkości. Jestem też lubiany. I żeby była jasność raz jeszcze powtórzę - że wszystkie incelowskie tematy trzymam w internecie, normalnie z ludźmi o czymś takim nie rozmawiam. Pomijając najbliższych mi ludzi, z którymi mogę rozmawiać o wszystkim.
P.S2 Tak tylko uścislajac, nie dołączyłem się do dyskusji by się użalać lub szukać rad. Po prostu chciałem zabrać głos jako incel, ale u którego nie ma nienawiści do kogokolwiek. Zdziwilibyście się, ile na forum incelowskim jest ludzi chorych, niepełnosprawnych, w bólu. Tam jest miejsce gdzie mogą wykrzyczeć co im leży na sercu, bo nawet psycholodzy czy terapeuci karmią ich tylko często pierdołami bez pokrycia w życiu. Znalezienie 'swojego plemienia', ludzi którzy nas rozumieją - jest bezcenne dla wielu z nich.

Co z tego, że kobieta ma dziecko? Hormony jej odpieprzają?
Co do ewolucyjnego wpływu na dobór partnera to nie wiem czy należy zakładać, że koncentruje się tylko na wyglądzie. Talenty też się spotykają z wysokim zainteresowaniem. Poza tym nie porzucamy dzieci w lesie, żeby wychowały je wilki, więc kwadratowa gęba nie jest już gwarantem sukcesu potomstwa.
W ogóle to kreujemy tu jakieś science fiction, a przecież to tak nawet nie działa w drugą stronę. U znacznej większości kobiet wystarczy, że są szczupłe, żeby je uznać za fizycznie atrakcyjne. A z ewolucyjnego punktu widzenia facet powinien się zastanawiać ile dzieci ta radę się przecisnąć przez jej biodra zanim wykorkuje przy porodzie

