Hans Żydenstein napisał(a): Takich niaunsów jest pełno. Jak na przykład dziecko się nie słucha, to przy próbie zdyscyplinowania (nie mam na myśli kar cielesnych), dziecko może wyciągnąć właśnie znaną kartę " nie jesteś moim Ojcem, więc nie masz prawa mi mówić, co mam robić" - słaba sytuacja.
Może, ale nie musi.
Hans Żydenstein napisał(a): Ja lakonicznie poruszyłem ten temat, ale właśnie dobrze go rozwinąłeś. Biologiczni ojcowie kręcący się gdzieś wokół to właśnie jedna z nieprzyjemności.
A co z wdowami? Czasami po prostu "shit happens" i kobieta zostaje bez męża, a dziecko bez ojca. Czemu niby takiej unikać - może być super babką.
Hans Żydenstein napisał(a): Wychowując nieswoje dziecko, angażujesz swoją energię, czas, pieniądze, może nawet miłość, w wychowywanie kogoś, kto może po prostu zniknąć z Twojego życia w momencie jak rozstaniesz się z matką. Matka powie dziecku " już nie będziemy się spotykać z tym Panem" i nara, nie masz żadnych podstaw do walki w sądzie o prawa rodzicielskie.
W bycie w związku zawsze masz wpisane jakieś ryzyko. Ten sam scenariusz jest równie dobrze możliwy w przypadku gdy to ty jesteś ojcem dziecka. Sądy rodzinne w Polsce w kontekście rozwodów w 90% (albo więcej) orzekają na korzyść matek. A matki mogą bardzo urabiać dzieci i mogą naprawdę mocno ograniczyć ich kontakt z ojcami (mój brat cioteczny jest w takiej sytuacji, a wcale się z samotną matką nie spotykał). Coś więcej na ten temat:
http://www.fundacjaojcow.org.pl/
http://www.csopoid.pl/
http://www.prawaojca.org.pl/
Są naprawdę przeróżne sytuacje...
Hans Żydenstein napisał(a): Wspomniałeś jeszcze, że w tych przypadkach samotne matki miały po jednym dziecku i w nowych związkach urodziły jeszcze kolejne dziecko. Faceci właśnie w takich związkach mają parcie na biologiczne dziecko, na pewno łatwiej namówić samotną matkę, która ma tylko jedno dziecko niż dwa czy więcej. Zwiążesz się biologicznym dzieckiem, kredytem, a potem już nie ma ucieczki.
No naprawdę, straszne
Hans Żydenstein napisał(a): I teraz tak - w takiej sytuacji jesteś jednocześnie ojcem i ojczymem, może z tego wynikać pełno konfliktowych sytuacji. Czy to dziecko z pierwszego związku matki będzie się czuło szczęśliwe i pełnowartościowe ?
Tak - przy fajnym ojczymie. Nie - przy chujowym.
Hans Żydenstein napisał(a): Czy nie będzie podkopywać Twojego autorytetu w oczach biologicznego dziecka ?
Może tak być. Równie dobrze twoje biologiczne dziecko może samo z siebie podkopywać twój autorytet.
Hans Żydenstein napisał(a): Czy będzie miało naturalną ciągotę, żeby mieć kontakt ze swoim biologicznym Ojcem ?
Zależy. Jeśli ojciec chlał i robił awantury w domu, to może dla takiego dziecka po prostu nie istnieć.
Hans Żydenstein napisał(a): Nigdy nie zrekompensujesz takiemu dziecku tego, że nie jesteś jego prawdziwym Ojcem, jest to z góry przegrana walka.
Dlatego, że wielu ludzi myśli tak jak ty, samotne matki mają zarąbiście trudno jeśli chodzi o zbudowanie nowego związki i rodziny. Dlatego też potrafią się bardziej starać (przynajmniej część z nich).
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

