Znam jednego gościa, pisał na innym forum, że ciągle dostaje kosza i jest mu z tego powodu bardzo źle.
Używał słów hipergamia itp., użytkowniczki się na niego rzuciły, że Nic dziwnego że jest sam skoro tak narzeka i jest takim smutasem. Ja jednak wiedziałem, że on narzekał i był smutny, bo przez wiele lat i po wielu próbach nie udało mu się znaleźć partnerki, a nie na odwrót. Zresztą on na randkach był pozytywnie nastawiony, a to, że narzekał w określonym temacie nie znaczy, że na randkach tak zrzędził, czego nie mogły pojąć kobiety w tamtym wątku.
Generalnie zgadzałem się z nim we wszystkim co pisał, poza tym, że nie ma żadnych szans, pisałem mu masz rację, jesteś niski, wyglądasz jak nerd, z charakteru nie jesteś typem lidera i nie jesteś bogaty, więc twoje szanse są dużo niższe niż przeciętnego faceta, ale to nie znaczy, że żadne, próbuj dalej, jednocześnie pracując nad sobą. Im więcej prób tym większe prawdopodobieństwo sukcesu. Zresztą on się nie poddawał. Marudził, że mu się nie udaje i że będzie sam do końca życia, ale i tak robił swoje. To było 5 lat temu bo dziś ma żonę :] Z wyglądu normalna zdrowa kobieta. Niczego jej nie brakuje. To tylko moje wrażenia bo widziałem jedynie profil na fejs.
A ciekawy jestem czy doradzające mu kobiety byłyby takie mądre jakby dostały tyle odrzuceń. On ich dostał kilkadziesiąt. Zresztą one nie chciały mu doradzać tylko wmówić, że to nie jest wina jego wyglądu a zrzędzenia. Faktem jest, że teraz jest bardzo szczęśliwy, po depresji nie ma śladu.
Hehe, on coś kiedyś zaczął sugerować, że uprawiam jakieś czary, bo nagle jak zacząłem z nim pisać na Facebook, to dziewczyny zaczęły bardziej się nim interesować, to było krótko przed tym jak poznał swoją przyszłą żonę.
Ja zaprzeczyłem, ale może? Podobno wszystko jest połączone ze wszystkim w jakiś tajemniczy sposób.
Morał z tego taki, że nie warto się poddawać i szczęściu trzeba pomagać.
Używał słów hipergamia itp., użytkowniczki się na niego rzuciły, że Nic dziwnego że jest sam skoro tak narzeka i jest takim smutasem. Ja jednak wiedziałem, że on narzekał i był smutny, bo przez wiele lat i po wielu próbach nie udało mu się znaleźć partnerki, a nie na odwrót. Zresztą on na randkach był pozytywnie nastawiony, a to, że narzekał w określonym temacie nie znaczy, że na randkach tak zrzędził, czego nie mogły pojąć kobiety w tamtym wątku.
Generalnie zgadzałem się z nim we wszystkim co pisał, poza tym, że nie ma żadnych szans, pisałem mu masz rację, jesteś niski, wyglądasz jak nerd, z charakteru nie jesteś typem lidera i nie jesteś bogaty, więc twoje szanse są dużo niższe niż przeciętnego faceta, ale to nie znaczy, że żadne, próbuj dalej, jednocześnie pracując nad sobą. Im więcej prób tym większe prawdopodobieństwo sukcesu. Zresztą on się nie poddawał. Marudził, że mu się nie udaje i że będzie sam do końca życia, ale i tak robił swoje. To było 5 lat temu bo dziś ma żonę :] Z wyglądu normalna zdrowa kobieta. Niczego jej nie brakuje. To tylko moje wrażenia bo widziałem jedynie profil na fejs.
A ciekawy jestem czy doradzające mu kobiety byłyby takie mądre jakby dostały tyle odrzuceń. On ich dostał kilkadziesiąt. Zresztą one nie chciały mu doradzać tylko wmówić, że to nie jest wina jego wyglądu a zrzędzenia. Faktem jest, że teraz jest bardzo szczęśliwy, po depresji nie ma śladu.
Hehe, on coś kiedyś zaczął sugerować, że uprawiam jakieś czary, bo nagle jak zacząłem z nim pisać na Facebook, to dziewczyny zaczęły bardziej się nim interesować, to było krótko przed tym jak poznał swoją przyszłą żonę.
Ja zaprzeczyłem, ale może? Podobno wszystko jest połączone ze wszystkim w jakiś tajemniczy sposób.
Morał z tego taki, że nie warto się poddawać i szczęściu trzeba pomagać.

