To zależy od tego, na ile to jest sensowne. Świat Wiedźmina, podobnie jak większość klasycznej fantasy, jest wzorowany na średniowieczno-renesansowej Europie i zakłada dość podobne możliwości transportu i ekspansji. To oznacza, że społeczeństwa będą w miarę jednorodne fenotypowo. Co jednak oznacza "w miarę" to już rzecz subtelna. Ponadto: o ile istnieje kanoniczna historia królestw północnych, których mieszkańcy są potomkami stosunkowo nielicznej grupy kolonistów sprzed wieków, ich mieszkańcy muszą być jednorodni i np. Ciri innego koloru niż Yennefer, czy coś, byłaby niedorzeczna. Ale już o historii krajów południowych nic nie wiadomo, bo Sapkowski to nie Tolkien i nigdy nie miał ambicji stworzenia całego świata. Nie wiadomo na przykład, jacy są południowi sąsiedzi Nilfgaardu. Równie dobrze mogą być czarni lub fioletowi. Toteż budząca niezdrowe kontrowersje decyzja obsadzenia przez mulatkę Mimi Ndiweni roli Fringilli - czarownicy z południa - moim zdaniem nijak nie narusza logiki świata. Przykre jest jedynie to, że zarówno obrońcy Politycznej Poprawności, jak i entuzjaści Politycznej Niepoprawności w ogóle się takimi drobiazgami nie przejmują.
|
Wiedźmin Bagińskiego
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

