Niezupełnie na zasiłek. W czasach Wokulskiego i panny Izabelli czyli Lalki lub wcześniej był podobno problem z maszynami do szycia na pedały.
Bo jak wynaleziono i skonstruowano maszyny do szycia na pedały to 100 par majtek jedna szwaczka była w stanie uszyć przez 1 dniówkę, a jak wcześniej szyto przy pomocy igły i nitki to jedna panna fabryczna szyła te 100 par majtek przez miesiąc czyli 23 dniówki.
Ja się uczyłam na historii chyba w podstawówce, że jak przyszły te maszyny do szycia to zidiociali robotnicy rozbijali te maszyny i dewastowali fabryki bo zabrakło dla nich pracy w przemyśle szycia majtek i spodni oraz fraków i płaszczy, bo było zapotrzebowanie na mniej rąk do pracy.
A przecież wystarczyło, żeby zidiociali robotnicy pomodlili się w kościele, to od razu objawiła by im się z Nieba panienka Maryja z bobasem Jezusem na ręku i opowiedziała by im o Leninie i komuniźmie i przywiozła by z Nieba 3 miliony wydrukowanych dzieł Lenina i instrukcje i porady do obsługi komunizmu w kilku europejskich językach.
Wprowadziliby sobie na 50 lat komunizm i nie byłoby problemu z brakiem pracy.
Pozatym w kapitaliźmie można wprowadzić 3 dniowy czas oracy zamiast sześciodniowego lub pięciodniowego i skuteczne Służby Kontroli Czasu Pracy tak jak w USA widziałam, na filmie, że odpowiednie Służby skutecznie egzekwują podatki niezapłacone podatki w tym od osób chorych i pytają te osoby kiedy będą zdrowe i kiedy zapłacą zaległe podatki.
To mogły by te Służby pilnować, żeby nikt nie pracował dłużej niż 3 dni w tygodniu i tym sposobem, jak się pojawiły maszyny do szycia na pedały skracające czas szycia majtek to nadal wszyscy mieli by pracę a robotnicy nie musieliby rozbijać tych maszyn do szycia tylko 2 dni w tygodniu mogli by gadać o gołych babach przy wódce lub jechać na ryby.
Skrócenie tygodniowego czasu pracy do 3 dni w tygodniu pozwalało by wykonać tę samą ilość pracy co wcześniej przy pomocy większej ilości chętnych do pracy i każdy by dostał wypłatę co prawda mniejszą niż jakby tych zwolnionych robotników od przemysłu majtkowego nie zatrudniono, ale za to nie byłoby rozbijania maszyn do szycia i nerwów i ludzie byliby zdrowsi bo nie mieli by połamanych nóg w zamieszkach ulicznych.
Mogli by też wprowadzić w kapitaliźmie dofinansowanie 500+ na bobasy, wtedy co prawda w sklepikach wzrosły by ceny fasolki po bretońsku i flaczków z 5 zł do 9 zł, ale ci popieszczacze bobasów kreowali by większy popyt na towary i usługi dla mam, tatów i bobasów i w ten sposób wzrosłaby produkcja, a ci zwolnieni z przemysłu szycia majtek wskutek wynalezienia naszyn do szycia na pedały mogli by produkować wózki do wożenia bobasów ba spacerze i budować więcej domów i kamienic dla rodzin z bobasami.
No ale zidiociali robotnicy w czasach Wokulskiego i / lub wcześniej nie chcieli się modlić do matki boskiej i nie usłyszeli i nie przeczytali objawień o rosyjskim Leninie i o polskim Dudzie Prezydencie.
Bo w Niebie przecież czas nie płynie to w Niebie za czasów pierwszych maszyn do szycia już były dzieła Lenina, jego przemówienia, oraz 500+ od Prezydenta Dudy.
To górnikom w XX i XXI wieku nie zaszkodziłby spadający węgiel z Nieba, bo Duda podwyższyłby zasiłki na bobasy do 1000+ albo w trochę mądrzejszy sposób zmodyfikowałby kapitalizm, żeby nie było problemów z pracą, no chyba żeby ludzie komuś pracy złośliwie pracy nie dawali choćby praca była i choćby człowiek miał kwalifikacje, ale problem złośliwości w niedawaniu pracy nie ma nic do spadającego z Nieba węgla.
Bo jak wynaleziono i skonstruowano maszyny do szycia na pedały to 100 par majtek jedna szwaczka była w stanie uszyć przez 1 dniówkę, a jak wcześniej szyto przy pomocy igły i nitki to jedna panna fabryczna szyła te 100 par majtek przez miesiąc czyli 23 dniówki.
Ja się uczyłam na historii chyba w podstawówce, że jak przyszły te maszyny do szycia to zidiociali robotnicy rozbijali te maszyny i dewastowali fabryki bo zabrakło dla nich pracy w przemyśle szycia majtek i spodni oraz fraków i płaszczy, bo było zapotrzebowanie na mniej rąk do pracy.
A przecież wystarczyło, żeby zidiociali robotnicy pomodlili się w kościele, to od razu objawiła by im się z Nieba panienka Maryja z bobasem Jezusem na ręku i opowiedziała by im o Leninie i komuniźmie i przywiozła by z Nieba 3 miliony wydrukowanych dzieł Lenina i instrukcje i porady do obsługi komunizmu w kilku europejskich językach.
Wprowadziliby sobie na 50 lat komunizm i nie byłoby problemu z brakiem pracy.
Pozatym w kapitaliźmie można wprowadzić 3 dniowy czas oracy zamiast sześciodniowego lub pięciodniowego i skuteczne Służby Kontroli Czasu Pracy tak jak w USA widziałam, na filmie, że odpowiednie Służby skutecznie egzekwują podatki niezapłacone podatki w tym od osób chorych i pytają te osoby kiedy będą zdrowe i kiedy zapłacą zaległe podatki.
To mogły by te Służby pilnować, żeby nikt nie pracował dłużej niż 3 dni w tygodniu i tym sposobem, jak się pojawiły maszyny do szycia na pedały skracające czas szycia majtek to nadal wszyscy mieli by pracę a robotnicy nie musieliby rozbijać tych maszyn do szycia tylko 2 dni w tygodniu mogli by gadać o gołych babach przy wódce lub jechać na ryby.
Skrócenie tygodniowego czasu pracy do 3 dni w tygodniu pozwalało by wykonać tę samą ilość pracy co wcześniej przy pomocy większej ilości chętnych do pracy i każdy by dostał wypłatę co prawda mniejszą niż jakby tych zwolnionych robotników od przemysłu majtkowego nie zatrudniono, ale za to nie byłoby rozbijania maszyn do szycia i nerwów i ludzie byliby zdrowsi bo nie mieli by połamanych nóg w zamieszkach ulicznych.
Mogli by też wprowadzić w kapitaliźmie dofinansowanie 500+ na bobasy, wtedy co prawda w sklepikach wzrosły by ceny fasolki po bretońsku i flaczków z 5 zł do 9 zł, ale ci popieszczacze bobasów kreowali by większy popyt na towary i usługi dla mam, tatów i bobasów i w ten sposób wzrosłaby produkcja, a ci zwolnieni z przemysłu szycia majtek wskutek wynalezienia naszyn do szycia na pedały mogli by produkować wózki do wożenia bobasów ba spacerze i budować więcej domów i kamienic dla rodzin z bobasami.
No ale zidiociali robotnicy w czasach Wokulskiego i / lub wcześniej nie chcieli się modlić do matki boskiej i nie usłyszeli i nie przeczytali objawień o rosyjskim Leninie i o polskim Dudzie Prezydencie.
Bo w Niebie przecież czas nie płynie to w Niebie za czasów pierwszych maszyn do szycia już były dzieła Lenina, jego przemówienia, oraz 500+ od Prezydenta Dudy.
To górnikom w XX i XXI wieku nie zaszkodziłby spadający węgiel z Nieba, bo Duda podwyższyłby zasiłki na bobasy do 1000+ albo w trochę mądrzejszy sposób zmodyfikowałby kapitalizm, żeby nie było problemów z pracą, no chyba żeby ludzie komuś pracy złośliwie pracy nie dawali choćby praca była i choćby człowiek miał kwalifikacje, ale problem złośliwości w niedawaniu pracy nie ma nic do spadającego z Nieba węgla.

