towarzyski.pelikan napisał(a): Lata moderowania forum nie czynia Cie zadnym autorytetem, szczegolnie ze sprawiasz wrazenie psychologicznego analfabety, a wypowiasaz sie takim tonem, jakbys mial co najmniej habilitacje w tej dziedzinie. Troche pokory.
No nie, t.p. określiła mnie "psychologicznym analfabetą"*, zaraz chyba się rozpłaczę...
A to, co opisywałem, to lata praktyki połączone z szukaniem troli różnych kategorii i gatunków. Nawet nie wiesz, jak często grupa "przypadkowych dyskutantów" okazywała się multikontem piszącym z jednego kompa. Albo jak osoba deklarująca się jako "poszukująca" próbowała werbować do swojej sekty. Nie muszę mieć doktoratów, żeby rozpoznawać pewne schematy. Nie święci garnki lepią, nie doktory domy murują.
(*Tylko nie pisz zaraz, że to Twoje wrażenie jest "faktem".)
Cytat:Czyli albo jestes nawiniakiem, albo nie odrozniasz winy w sensie prawnym od winy w sensie spolecznym/psychologicznym.
"Wina w sensie społecznym/psychologicznym" to słowna wydmuszka, pusta w środku. Istnieje coś takiego, jak odpowiedzialność. I jest to pojęcie szersze od winy, może dotyczyć tak jednostek, jak i grup, społeczności. Różnica jest taka, że wina implikuje karę winnej osoby. Natomiast odpowiedzialność może wynikać z braku kary. Jeżeli społeczność nie zamknęła w porę psychola, nie utrudniła mu skutecznie dostępu do broni lub nie przeciwdziałała jego szkodliwemu działaniu w sieci, jest odpowiedzialna, jeżeli ten psychol lub jego followersi popełnią przestępstwa.
Cytat:Prawo bazuje na uproszczeniach. Jesli psychopata stal sie psychopata, bo jego rodzice go tak wychowali, to nikt nie wsadzi za kratki jego rodziców, ale to fakt, ze rodzice sá co najmniej wspolodpowiedzialni za jego psychopatie, a tym samym posrednio za zbrodnie.
To wlasnie probowal Ci powiedziec Stoik.
Jak na razie Twoja alfabetyczna psychologia społeczna bazuje na porównaniu patologicznych rodziców do społeczeństwa. Inaczej mówiąc, całe społeczeństwo jest jakimś zbiorowym psycholem a ewentualny domniemany biedniutki masowy morderca to nie-do-końca winna ofiara?
Sorry, nie kupuję. Logika, w której 38 milionów obywateli przykładowej Polski jest psycholami a jakiś kryminalista (niekoniecznie user tego forum) ich niewinną (?) ofiarą jest dla mnie zbyt alternatywna i mało prawdopodobna.
Cytat:Nie bierzesz pod uwage, ze sam guru (zakladajac ze mamy z takim do czynienia) moze byc ofiara swojej wlasnej ideologii.
To jakiś oksymoron. Nikt nie jest "ofiarą własnej ideologii". Jeżeli ideologia jest własna, to osobnik jest sprawcą. No chyba że to cudza ideologia, którą z czasem przyjmuje się za własną. No ale to miałem na myśli pisząc, że każdy guru mógł kiedyś być ofiarą. Kiedyś, zanim tę ideologię przyjął.
Cytat:xI czasem zeby go uratowac, a tym samym ew. followersow, trzeba najpierw zrozumiec jego motywacje i racje, przed czym Ty stawiasz twardy opór.
To podobny dylemat jak z tą winą. Jest różnica między winą a odpowiedzialnością. I jest różnica między zrozumieniem a wyrozumiałością. Może Ciebie zaskoczy, ale ja też próbuję zrozumieć Stoika. Tyle że nie oznacza to, że będę tolerował jego poglądów. Zwłaszcza, że Stoik tutaj nie poszukuje ale misjonuje. Gdyby Stoik poszukiwał odpowiedzi na swoje wątpliwości, otrzymałby ode mnie w przedbiegach morze wyrozumiałości i maksymalnie możliwą dawkę tolerancji.
Na misjonarzy wyrozumiałość nie działa, a tolerancje będzie furtką do szerzenia własnej ideologii. W nadziei, że ktoś jeszcze przyjmie jako swoją.
Cytat:Ty wlasnie swoimi tekstami te ideolgie wzmacniasz na zasadzie sprzeciwu. Dla wyznawcow takich ideologii bunt ciemnych mas tylko potwierdza ich teorie, czego jako psychologiczny analfabeta wiedziec nie mozesz....
Dla fanatyków, owszem, każde zaprzeczenie jest potwierdzeniem. Podobnie jak każde potwierdzenie jest potwierdzeniem. Więc nieważne, czy Ty napiszesz "Kobiety to suki" czy ja napiszę "To nie jest faktem", w obu przypadkach taki przykładowy Stoik i tak się utwierdzi w swoim przekonaniu
Ale dla "poszukujących i wątpiących" porównanie argumentacji dwóch stron może być podstawą decyzji. Nie wiem, jak w tym konkretnym temacie, ale ja już w paru kwestiach zmieniłem poglądy właśnie przez lekturę internetowych dyskusji. I do nich, tak zarejestrowanych na tym forum jak i tylko czytających, jest skierowana moja polemika.
Cytat:Ja próbuje go zrozumiec i to jest dla mnie prioryetetm a nie obrona godnosci kobiety. Na szczecie nie jestem poprawnie zscocjalizowanym samcem, ktoremu idealy rycerskie przyslaniaja caly swiat. Zbyt wielu mezczyzn ginie z powodu kobiet.
Hmmm... pelikanie, mam takie wrażenie, że nie potrafiłabyś szanować faceta, który nie jest gotów bić się za swoją kobietę. To znaczy gardzisz jakimiś rycerskimi harcerzykami, co to stawiają cały ród kobiecy na marmurowym piedestale. Ale od "swojego faceta" oczekujesz, że będzie Ciebie szanował, a jak ktoś inny nie będzie Ciebie szanował, to będzie miał z nim do czynienia.
To nie jest fakt, to wrażenie z dotychczasowej lektury Twoich postów. Mogę się mylić, w końcu co za analfabetyczny psycholog ze mnie. Ale tego tekstu, że za dużo bidniutkich mężczyzn ginie przez wredne kobiety - jakoś nie kupuję.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

