Hans Żydenstein napisał(a): A przy produkcji 1kwh powstaje w Polsce 770 gramów CO2 (dane za 2016 rok).
Średnio. Hans sobie wyobraża, że taki odbiorca jak kolej, potrzebujący wysokich napięć (25 kV) i wysokich mocy - rzędu megawatów będzie pobierał "prąd średni"?
Cytat:pilaster napisał(a): Zatem niniejszym odszczekuje pilaster to co napisał. Lecąc samolotem do Katowic wyemitowałaby jednak więcej CO2.Wiele.Ale - niewiele więcej
![]()
Niewiele. Ten sam rząd wielkości. Po uwzględnieniu efektów drugorzędowych (np strat na przesyle) może się rekomendacja zmienić. A jakby jechała Uberem, albo autobusem, toby wyemitowała jeszcze mniej
Cytat:pilaster napisał(a): Poza tym samolotem wyemitowałaby tylko CO2. A tak wyemitowała jeszcze z 10 kilogramów dymu, pyłu, popiołów i żużla. Wszystko bardzo toksyczne a nawet radioaktywne.Może znowu jakieś wyliczenia ? Albo może lepiej nie![]()
Chcielibyście żeby nie.
Skoro ze spalenia 1 kg węgla brunatnego powstaje 0,9 kg CO2, to znaczy że z 1 kg ubyło 0,25 kg C. Cała reszta, 0,75 kg pozostała w postaci popiołu, żużla, pyłu, etc..
Jadąc pendolino z Gdyni do Katowic (600 km) Greta zatem:
wyemitowała 6*5,7*1,2*0,894 = 36,7 kg CO2,
oraz:
6*5,7*1,2*0,75 = 31 kg popiołu, żużla, pyłu, etc..
Lecąc ta trasą samolotem np Airbusem A321
zasięg 7400 km, 244 pasażerów, masa paliwa 32940 litrów*0,8 = 26 352 kg
Czyli 26352/244/74 = 1,46 kg/100 km/ pasażera - jeszcze mniej niż A 380
Spaliłaby 6*3,17*1,46 = 27,8 kg CO2
Mniej niż Pendolino
Pilaster odszczekuje zatem swoje odszczekanie
Oraz oczywiście zero popiołów, żużla, etc...
Jadąc Uberem
6*3,07*5/4 = 23 kg CO2
Oraz oczywiście zero popiołów, żużla, etc...
Jadąc autobusem
0,5*6*3,19 = 9,6 kg CO2
Oraz oczywiście zero popiołów, żużla, etc..
bert04
Cytat:Zaiste w spokojnych czasach żyjemy, żeby wagarowanie szkoły uznać za ekstremizm.
I do takiej sobie zwykłej wagarowiczki natychmiast zleciały się wszystkie media, szeroko i zachwytem nagłaśniając najgłupsze nawet wypowiedzi, natychmiast przysłano jej zaproszenia na wszystkie najważniejsze światowe imprezy...
I taka sobie zwykła wagarowiczka znalazła w googlu numer do księcia Alberta i zadzwoniła sobie do niego.
-Część księciuniu, mam ochotę wybrać się do Ameryki, ale nie latam samolotami. Pożyczyłbyś mi może swojego jachtu?
A na to książe Albert
- Nie ma sprawy koleżanko, daj znać gdzie i kiedy go podstawić...
Niech ten, kto nigdy nie korzystał z podwózki jachtem księcia Monako pierwszy rzuci kamieniem....


