Iselin
Przypuszczam, że jednak się zgadzamy - w tym, co napisałam, nacisk położony był na zaburzenie, nie brak doświadczenia.
bert04
Nie napisałam, że nie jest to dopuszczalne, tylko że przykro (mnie) się to czyta.
MCich
Konkretnie gdzie coś takiego napisałam?
Jeśli chcesz ze mną dyskutować, to odnoś się, proszę, do moich konkretnych słów, nie zaś do swojej wyobraźni.
Zaburzenie, agresja, nienawiść do kobiet, poniżanie, zaniżona samoocena, obsesja na punkcie życia seksualnego (swojego i cudzego) to nie jest "coś", tylko poważna przeszkoda, żeby wejść w kimś związek. Tak samo ciężko z kimś takim zaryzykować jednonocną przygodę. W przeciwieństwie do nadwagi, łysiny, utykania itp. - to nie są żadne przeszkody.
Nie ma ludzi idealnych ani idealnych związków. Wybrany partner nie będzie doskonały i najprawdopodobniej zawsze będzie jakieś "ale", czy to u kobiety, czy u mężczyzny. Rzecz w tym, czy z tym "ale" da się szczęśliwie żyć. Osobiście uważam, że związek z osobą zdesperowaną, mającą obsesję na punkcie dziewictwa/ seksu to zbyt duże ryzyko. W przeciwieństwie np. do związku z osobą, która utyka - można samej chodzić na dalekie spacery albo z długich spacerów zrezygnować, co kto woli.
Osoby, które oczekują doskonałości, zawsze będą rozczarowane, niezależnie od swojej płci. Rzecz w tym, żeby ustalić sobie swoje priorytety. Osobiście uważam, że dobrym materiałem (że się tak brzydko wyrażę) na partnera/kę jest ktoś, kto jest szczęśliwy i zadowolony ze swojego życia. Niezależnie od płci. Nie jest to jedyne kryterium, ale moim zdaniem podstawowe.
No cóż, nie widzę szacunku ani sympatii do kobiet w tym, co piszesz.
Nie wiem, jak rozmawiasz w realu - jeśli inaczej, to gdzie jesteś szczery? Która twarz jest prawdziwa? Nie można lubić i szanować kobiet, a jednocześnie pisać pełne rozżalenia posty o tym, jaki ten ktoś je okropny.
Lubią cię, bo cię nie znają? Ukrywasz przed nimi swoje prawdziwe poglądy? Czy to nie są twoje poglądy, tylko tak sobie piszesz, żeby ktoś się powkurzał?
A spytał się dlaczego, bo napisałeś, że tak jest?
O twoim rasistowskim tekście (czarnych kobiet nie chcą nawet (sic!) czarni mężczyźni) nawet mi się pisać nie chce, bo mi się żołądek wywraca. Tak, wiem, nie jesteś rasistą, ale -
Jeśli ktoś pisze: nie jestem rasistą, fanatykiem, faszystą, anarchistą, ale...
Jestem otwarty, tolerancyjny, szanuję innych, ale...
to to, co jest po ale, obnaża fałsz pierwszego zdania.
Piszę wyłącznie na podstawie tego, co przeczytałam w twoich postach. Cieszę się, jeśli jesteś szczęśliwy - może przenieś nieco tego szczęścia i pogody na swoje posty, bo na razie w nich jest ponuro i pesymistycznie.
Cytat:Tutaj akurat nie zgodzę się ze znaLezczynią, przynajmniej częściowo. Zdarzają się związki, w których kobieta ma sporo większe doświadczenie. Jeśli ludzie się kochają i chcą ze sobą być, takie różnice nie są aż tak istotne. Ale rzeczywiście znaLezczyni ma rację, że coś takiego nie wchodzi raczej w grę w przypadku mężczyzn zaburzonych.
Przypuszczam, że jednak się zgadzamy - w tym, co napisałam, nacisk położony był na zaburzenie, nie brak doświadczenia.
bert04
Cytat:To chyba do mnie było. Cóż, ciągle uważam, że na tym forum wyrażenia pejoratywne są dopuszczalne, czy jako ironia czy w kontekście. A używałem w obu przypadkach, czasem łącznie.
Nie napisałam, że nie jest to dopuszczalne, tylko że przykro (mnie) się to czyta.
MCich
Cytat:I dokładnie tutaj potwierdzasz zdecydowanie większość tego co pisał Stoik.
Coś się kobiecie nie podoba w mężczyźnie? To po co ma się z nim spotykać?
Coś się nie podoba mężczyźnie w kobiecie? Daj jej szanse, jak będziesz taki wybredny nigdy nikogo nie znajdziesz itp.
Konkretnie gdzie coś takiego napisałam?
Jeśli chcesz ze mną dyskutować, to odnoś się, proszę, do moich konkretnych słów, nie zaś do swojej wyobraźni.
Zaburzenie, agresja, nienawiść do kobiet, poniżanie, zaniżona samoocena, obsesja na punkcie życia seksualnego (swojego i cudzego) to nie jest "coś", tylko poważna przeszkoda, żeby wejść w kimś związek. Tak samo ciężko z kimś takim zaryzykować jednonocną przygodę. W przeciwieństwie do nadwagi, łysiny, utykania itp. - to nie są żadne przeszkody.
Nie ma ludzi idealnych ani idealnych związków. Wybrany partner nie będzie doskonały i najprawdopodobniej zawsze będzie jakieś "ale", czy to u kobiety, czy u mężczyzny. Rzecz w tym, czy z tym "ale" da się szczęśliwie żyć. Osobiście uważam, że związek z osobą zdesperowaną, mającą obsesję na punkcie dziewictwa/ seksu to zbyt duże ryzyko. W przeciwieństwie np. do związku z osobą, która utyka - można samej chodzić na dalekie spacery albo z długich spacerów zrezygnować, co kto woli.
Osoby, które oczekują doskonałości, zawsze będą rozczarowane, niezależnie od swojej płci. Rzecz w tym, żeby ustalić sobie swoje priorytety. Osobiście uważam, że dobrym materiałem (że się tak brzydko wyrażę) na partnera/kę jest ktoś, kto jest szczęśliwy i zadowolony ze swojego życia. Niezależnie od płci. Nie jest to jedyne kryterium, ale moim zdaniem podstawowe.
Cytat:I oczywiście oskarżasz mnie o to, że nienawidzę kobiet, że tak jak tutaj pewno rozmawiam z ludźmi w realu itd.
No cóż, nie widzę szacunku ani sympatii do kobiet w tym, co piszesz.
Nie wiem, jak rozmawiasz w realu - jeśli inaczej, to gdzie jesteś szczery? Która twarz jest prawdziwa? Nie można lubić i szanować kobiet, a jednocześnie pisać pełne rozżalenia posty o tym, jaki ten ktoś je okropny.
Cytat:A co jeżeli mam więcej koleżanek niż kolegów? Bardzo mnie lubią. Ale oczywiście skoro dyskutuje tutaj na niewygodne tematy, to muszę być totalnym przepraszam za określenie skurwielem w życiu, który chodzi i mierzy poziom testosteronu u każdej napotkanej
Lubią cię, bo cię nie znają? Ukrywasz przed nimi swoje prawdziwe poglądy? Czy to nie są twoje poglądy, tylko tak sobie piszesz, żeby ktoś się powkurzał?
Cytat:Ktoś się spytał dlaczego czarne kobiety są uznawane za mniej atrakcyjne to dałem odpowiedź.
A spytał się dlaczego, bo napisałeś, że tak jest?
O twoim rasistowskim tekście (czarnych kobiet nie chcą nawet (sic!) czarni mężczyźni) nawet mi się pisać nie chce, bo mi się żołądek wywraca. Tak, wiem, nie jesteś rasistą, ale -
Jeśli ktoś pisze: nie jestem rasistą, fanatykiem, faszystą, anarchistą, ale...
Jestem otwarty, tolerancyjny, szanuję innych, ale...
to to, co jest po ale, obnaża fałsz pierwszego zdania.
Cytat:Ale nie atakowane są moje argumenty, tylko ja. Nie lubisz kobiet, jesteś mizoginem, dlatego jesteś sfrustrowany(swoją drogą akurat 'po powrocie do żywych jestem jedną z najszczęśliwszych osób wokół mnie, nie przejmuję się błahostkami).
Piszę wyłącznie na podstawie tego, co przeczytałam w twoich postach. Cieszę się, jeśli jesteś szczęśliwy - może przenieś nieco tego szczęścia i pogody na swoje posty, bo na razie w nich jest ponuro i pesymistycznie.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

