MCich napisał(a): Przy czym gdy wchodziłem na rynek pracy to brak doświadczenia mogłem nadrobić intelektem, wykształceniem, chęcią do pracy. Gdy NAPRAWDĘ chciałem dostać jakąś pracę to ją dostawałem. Teraz jestem na etapie, gdy to ja rozpatruję, którą ofertę przyjąć.Taka specyfika świata matrymonialnego, że nie bardzo da się działać zadaniowo. Jeśli chce się dostać pracę czy zdać jakiś egzamin, to wiadomo, że trzeba zrobić to i to. Na związki nie bardzo się to przekłada, niektórzy poznają kogoś nawet w kolejce po bułki, inni stają na głowie i nic. Nawet czasami trudno to wyjaśnić. Czasami przyczyna tkwi nie tam, gdzie się komuś wydaje, albo przynajmniej nie tylko tam. Dobrze jest lepiej poznać siebie, pogadać z kimś bliskim (niekoniecznie ze stadem dalszych znajomych, prawiących komunały) czy nawet pójść do terapeuty.
A w świecie matrymonialnym nie mam pojęcia jak zrekompensować swoje niedostatki.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

