Na moje wyczuli, że Stalin zwleka i będzie zwlekał. Bo do kontrataku na przedpolach Warszawy zaangażowali jeszcze większe siły, a kiedy powstanie sparaliżowało im logistykę "Hermana Goeringa", w trzy bodaj dni przepruli się przez miasto do mostów, wyrzynając po drodze cywilów na Woli. Po czym...?
Natomiast jedyną szansą Niemiec na przetrwanie wojny w jako-takim stanie była kapitulacja Hitlera przed aliantami. Tylko, bagatela, to musiała być kapitulacja bezwarunkowa. Co Hitlerowi, po jego bandyckich mordach w majestacie władzy, alianci zrobią, Hitler chyba doskonale wiedział.
Dopowiadając jeszcze. Pauza operacyjna na Wschodzie umożliwiła Niemcom przygotowanie zimowego kontrataku na Zachodzie, w Ardenach, bo Hitler założył sobie, że Amerykanie złapią się na to samo, na co Francuzi cztery lata wcześniej. Faktycznie, złapali się i gdyby Niemcom ta druga Dunkierka się udała, to zmęczenie wojną za oceanem mogło uratować Fuehrerowi skórę. Tylko że Amerykanie mieli trochu więcej sprzętu i żołnierza, i wszystko to przygotowane już do manewru na odpowiednią skalę. Toteż z genialnego planu wyszły nici.
A, i jeszcze jedno. Traktat polsko-brytyjski zabraniał stronom zawarcia separatystycznego pokoju czy nawet rozejmu. Ponieważ Brytole znani byli z tego, że to, co zapisane, jest honorowane, Hitler pewno wyżywał się na tym, na kim mógł, kalkulując sobie, że Polakom w końcu rura zmięknie. Nie zmiękła i to jest jakiś plus.
Natomiast jedyną szansą Niemiec na przetrwanie wojny w jako-takim stanie była kapitulacja Hitlera przed aliantami. Tylko, bagatela, to musiała być kapitulacja bezwarunkowa. Co Hitlerowi, po jego bandyckich mordach w majestacie władzy, alianci zrobią, Hitler chyba doskonale wiedział.
Dopowiadając jeszcze. Pauza operacyjna na Wschodzie umożliwiła Niemcom przygotowanie zimowego kontrataku na Zachodzie, w Ardenach, bo Hitler założył sobie, że Amerykanie złapią się na to samo, na co Francuzi cztery lata wcześniej. Faktycznie, złapali się i gdyby Niemcom ta druga Dunkierka się udała, to zmęczenie wojną za oceanem mogło uratować Fuehrerowi skórę. Tylko że Amerykanie mieli trochu więcej sprzętu i żołnierza, i wszystko to przygotowane już do manewru na odpowiednią skalę. Toteż z genialnego planu wyszły nici.
A, i jeszcze jedno. Traktat polsko-brytyjski zabraniał stronom zawarcia separatystycznego pokoju czy nawet rozejmu. Ponieważ Brytole znani byli z tego, że to, co zapisane, jest honorowane, Hitler pewno wyżywał się na tym, na kim mógł, kalkulując sobie, że Polakom w końcu rura zmięknie. Nie zmiękła i to jest jakiś plus.
