ZaKotem napisał(a):MCich napisał(a): Nie, chociaż się nad tym zastanawiałem. Ale ostatecznie po krótkiej analizie wyszło mi, że nic by mi to nie pomogło. Nie chodzi o sam seks per se, to co dla mnie by było ważniejsze to bycie pożądanym. Wiem, że większość facetów to akurat ma w dupie,Przeciwnie, większości na tym właśnie zależy. Nawet od prostytutki klient wymaga, żeby jęczała od udawanych orgazmów i sztucznej rozkoszy. Klient wie, że to jest udawane (chyba że jest kompletnym debilem), ale i tak tego chce. Mężczyzna przede wszystkim chce być pożądany, tylko ci mniej wymagający potrafią się zadowolić pożądaniem symulowanym. Widocznie ty do tych mało wymagających akurat nie należysz - no trudno, ale to nie czyni cię wyjątkowym.
No ja jakbym poszedł to bym wolał, żeby nie udawała. Poczułbym się jeszcze gorzej, już lepiej jakby była cicho.
ZaKotem napisał(a):https://me.me/i/6-least-attractive-27-least-attractive-how-men-rate-women-4008682MCich napisał(a): a ja zazdroszczę w tym względzie kobietom bo nawet przeciętna kobieta jest pożądana, a zdecydowana większość mężczyzn - nie.Podaj jakiekolwiek dane uzasadniające jedno i drugie twierdzenie.
https://miro.medium.com/max/1250/1*kCQRg...z4HEbg.png
Przecież to wynika jasno z naszej ewolucji. Kobieta ponosi większe koszty ciąży(biologicznie), mężczyzna zaś nie(ponosi w społeczeństwie, ale społeczeństwo takie jakie znamy jest zbyt nowym tworem by miało wpływ na nasz gatunek). Jedyna kwestia jest tego, jak dobrze radzimy sobie z instynktami? Nie wiem nawet czy to można zbadać. Nie wierzę(tak - kwestia wiary, bo jak mówię nie wiem), że 100% ludzi jest świadoma swoich instynktów i automatycznych myśli i są w stanie dokonać oddzielenia między prymitywnymi częściami swojego mózgu, a swoim człowieczeństwem. To się nie tyczy tylko kobiet, ale mężczyzn też, czy w tym samym stopniu? Nie wiem, ale chyba tak. Sęk w tym, że jestem heteroseksualny więc w tym kontekście mężczyźni mnie mniej interesują dlatego może niektórzy chcą oskarżyć mnie o mizoginię. Przecież tak jak pisałem to samo jest u mężczyzn, ciągła próba zostania samcem alfa w stadzie(nawet jeśli stado to biuro), przy czym w zdecydowanej większości jest to nieświadome. Wielu tez pisze, że po co ja o tym myślę, a ja chciałbym by takie myślenie właśnie się rozpowszechniło. Kiedyś też nieświadomie brałem udział w tym wyścigu o bycie samcem jak najbliżej pozycji alfa, a dzięki zrozumienia prymitywa który siedzi we mnie(poprzez miliony lat ewolucji), mogłem stać się bardziej świadomy(fajne słowo w angielszczyźnie - mindful jako przeciwieństwo mindless) i przede wszystkim empatyczny. Wielu mężczyzn jak widzi innego co sobie nie radzi z ciężarem śmieje się 'haha z ciebie pipa a nie prawdziwy mężczyzna, DAJ POKAŻE JAK TO ROBI PRAWDZIWY FACET', a ja się zaś spytam bez szydery czy może pomóc.

