bert04 napisał(a):MCich napisał(a): Ja tylko nie jestem fanem womens are wonderful effect, do tego uważam że mężczyźni w naszym społeczeństwie mają gorzej(dlaczego różny rok przechodzenia na emerytury!? Gdzie akcje typu faceci na pedagogikę albo akcje prozdrowotne? Gdzie domy samotnego ojca?).
Z tym kto ma lepiej to jak w starym dowcipie o piekarzu. Jak mu się ludzie skarżyli, że niektóre bułki mniejsze piecze, to odpowiadał, że nie dość, że wszystkie bułki są równe, to jeszcze niektóre są większe. Trochę tak jest z mężczyznami, nie mają zasadniczo gorzej, niż mieli, ale ominęło ich szereg "przywilejów wyrównujących", które kobiety dostały w ramach emancypacji. Ale i to się zmienia, poczynając choćby od tzw. "urlopu tacierzyńskiego". Innym jest odejście od obowiązkowej służby wojskowej dla mężczyzn, przynajmniej de facto. Tak więc i dla facetów zaczyna się piec "większe bułki", choć pewnie jeszcze sporo do zrobienia jest.
Cytat:Nienawiści należy się wyzbyć co nie znaczy że trzeba te odczucie zastępować miłością czy zachwytem.
Ale obojętność to też nie rozwiązanie. Taka rozsądna "miłość bliźniego", czyli życzliwość i szacunek to chyba podstawy, tak w stosunku do kobiet jak i mężczyzn.
Tak, część rzeczy idzie ku dobremu. Dlatego należy o tym mówić, by zmieniać dalej, by było jeszcze lepiej. Na pewno należy zrównać wiek emerytalny. Po pierwsze - to i tak trzeba podwyższyć dla obu płci jeżeli chcemy w jakikolwiek sposób przedłużyć funkcjonowanie obecnego systemu emerytalnego, a po drugie to jest tak bijąca po oczach niesprawiedliwość, że jestem w szoku, że mało kogo to obchodzi. To mężczyźni pracują zazwyczaj w pracach cięższych fizycznie(ok, to ich wybór zazwyczaj), do tego żyją sporo krócej(ok, po części ich wybór ale już mniej bo nie zawsze ma się na to wpływ), to jeszcze mają dłużej pracować. W Unii Europejskiej w większości krajów wiek przechodzenia na emeryturę jest taki sam dla mężczyzn jak i kobiet. Powinniśmy dążyć do tych standardów.
O obojętności nie pisałem, chociaż pewno tak mógł być zrozumiany mój post. Życzliwość i szacunek jak najbardziej, ale jest wielu krzykaczy do których niestety człowiek czasami traci cierpliwość
Ale faktycznie, szacunek to bardzo ważna rzecz. Nie spodziewałem się jednak tak często negatywnych opinii na przytaczane przeze mnie konkluzje z dziedziny psychologii ewolucyjnej. Jak napisałem w jednym z postów - ja bym zrozumiał kreacjonistów, którzy odrzucają całkowicie pojęcia hipergamii, strategie rozrodcze mężczyzn i kobiet itp. W ich pojęciu Bóg nas stworzył na swoje podobieństwo. To chociaż jest spójne. Zaś ktoś wierzący w ewolucję, a jednocześnie nie chcący nawet dopuścić do wiadomości, że może ona też wpływać na nas(nawet jeżeli nie jesteśmy tego zazwyczaj świadomi) popełnia trochę mentalną gimnastykę, biorąc co mu się spodoba tak by pasowało mu do jego światopoglądu

